wtorek, 13 sierpnia 2013

13

Przerwa, na moze miesiac, nie mam pojecia. Przykro mi bo wlasnie zaczynala rozkrecac sie akcja, a tu taka niespodzianka :( Dodalam 13 rozdzial ale sie usunal, nie mam sily znowu pisac na nowo tego samego,  13 rozdzial jest 14 , dodam to jak juz wroce.




Weszlam do ich mieszkania, jak zwykle manowal tam jeden wielki syf. Ruszylam w strone salonu po drodze mijajac kuchnie i Nialla wcinajacego jakies kanapki. Widzialam juz z daleka wystajace zza kanapy loki. Slyszalam glosne smiechy .Stanelam za kanapa czekajac az sie odwroci gdy tylko uslyszy moj glos.
-Harry ja-zaczelam ale on szybko sie odworcil i przeszyl mnie palacym wzrokiem
-przyszlas przeprosic za artykul ? slusznie, powinnac wycofac to co napisalas ,jestes nienormalna -powiedzial a ja przewrocilam oczami, co za idiota
-nie, nie przyszlam przeprosic, artykul nie byl o Tobie? chcialam Ci powiedziec że, - juz mialam powiedziec gdyzobaczylam blond kretynke wstajaca kanapy
-czesc Ro -powiedziala a ja zamarlam, czego sie spodziewalam ? Moze tego ze ja zostwai i powie'wychowamy malenstwo wspolnie' jestem zalosna. Nie iodpowiedzialam jej nic. Wylaczylam umysl, stalam jak wryta i co jakis czas od moich uszu odbijaly sie glosne smiechy jego i jej. Zenada.Zaczelam cofac sie do tylu,ze lzami w oczach. I wpadlam na kogos plecami.
-Rose,wszystko w porzadku ? -zapytal Zayn ,swoim delikatnym glosem
-ja,umm,musze isc -powiedzialam
-nigdzie nie idziesz, choc do mojego pokoju,musimy pogadac -zlapal mnie za reke i prowadzil na gore.
-a wiec co sie stalo ? -powiedzial gdy siedzielismy juz w jego pokoju ktory dzielil z Harrym
-nie wiem jak mam Ci to powiedziec-spuscilam glowe
-ej Ro -zlapal za moj podbrodek i spojrzalam w jego piekne oczy .Zaczal gladzic moja dolna warge a ja mialam ochote uciec z tego cholernego mieszkania.
-jestem w ciazy -rzucilam -z Harrym -dodalam-ale on nawet nie chcial mnie wysluchac, to byla jego jedyna szansa, wiecej tego nie powtorze, nie mam juz zamiaru sie prosic-powiedzialam
-pozwol mi z Toba byc -zlapal mnie ze reke, cooo? Co on gadal ?
-slucham ? -ledwo co wydukalam
- zostawie Perrie, wychowamy wspolnie malenstwo ,prosze pozwol -powiedzial lagodnym glosem
-oszalales ?  czemu masz brac na siebie to cale zamieszanie ktore bedzie ? To Harry powinien za to zaplacic, nie Ty -powiedzialam a z oczu poplynely mi lzy . Zayn zlapal swoj telefon i zadzwonil.
'-to koniec, nie zartuje Pezz, przykro mi ,zegnaj'-rozlaczyl sie
-widzisz, zalezy mi na Tobie, prosze Cie  daj mi szanse
-ale Zayn, nie wiem czy to dobry pomysl
-juz od dawna chcialem powiedziec Ci ze cos do ciebie czuje-oszalal, znowu oszalal, zlapal mnie za reke i  wybieglismy z pokoju. Co on kombinowal ?
-wszyscy zbiorka w salonie-krzyknal
Stanelismy trzymajac sie za rece, wszyscy siedzieli i patrzyli na nas jak na pare kretynow. Balam sie ze za chwile zemdleje z nerwow. Taylor patrzyla tym przebieglym wzrokiem to na mnie to na Zayna. Harry patrzyl gdzies w zupelnie innym kierunku , nie chcac patrzec na mnie.
-a wiec ? Mowcie-powiedzial Louis
-jestesmy razem i bedziemy mieli dzidziusia -palnal bez zadnego zastanowienia a wszyscy zaniemowili i nadal patrzyli na ans jak na pare idiotow
-zartujesz? -powiedzial Liam , swoja droga nie moglam spojrzec mu w oczy po tej przekletej nocy u mnie.
-nieee? Ro jest ze mna w ciazy -powiedzial, Taylor glosno sie zasmiala
-co Ci tak smieszy ?-zapytal Niall
-ona, ona mnie smieszy , najpierw Niall, Harry, teraz Zayn , kto bedzie nastepny ? Danielle powinna pilnowac swojego faceta-suka jebana, podeszlam do niej i uderzylam ja w twarz. Zlapala sie za policzek i zrobila przerazona mine.
-nie bede sie tlumaczyc przed takim szmatlawcem jak ty! calego Disneya wyjebalas-powiedzialam, Niall i Liam wybuchli smiechem, nawet Harry mimo szoku wymalowanego na ustach usmiechnal sie na chwile.
-jak sobie wyobrazacie dalsza przyszlosc? -zapytal Liam
-zamieszkam z Ro  , zerwalem z Perrie-powiedzial
-pozostaje mi tylko wam gratulowac i czekac na malego Zayna badz mala Rose -powiedzial Louis i scisnal mnie z calej sily . Harry wstal i wyszedl, Liam szeroko sie usmiechnal , pogaratulowal i pomasowal moj brzuch. Ahh, co  to bedzie Przeciez Zayn wzial na siebie tak wielka odpowiedzialnosc. Przeciez predzej czy pozniej wyda sie ze dziecko nie jest jego, jest sniady a dziecko urodzi sie biale jak snieg. Mialam wiecej zmartwien niz wlosow na glowie. Wrocilam do domu. Ulozylam sie obok Niny w lozku i zaczelam jej wszystko opowiadac. Zapowiadaly sie masakryczne czasy, dla mnie dla Zayna i Harrego.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

12

Gdy juz pozegnalam w drzwiach Sel i Van wrocilam do Niny ktora miala u mnie zostac na jakis tydziebn, opadlam ciezko wzdychajac na sofe kolo brunetki. Ta szeroko sie usmiechajac zrobila maslane oczyska i zwrocila sie do mnie
-ktory ? -cholera jasna, znala mnie , znalam ja krocej niz Selene i Vanesse bo dwa lata , mimo wszystko znala mnie juz na tyle by wiedziec ze cos nie gra.
-oj Nini prosze Cie -zwrocilam sie chowajac twarz za poduszka -zabrala mi moja tarcze i zaczelysmy sie smiac, juz misalam jrej powiedziec ktory z moich sasiadow zdecydowanie przykul moja uwage i sprawia ze mam motylki na jego widok ale zadzwonil dzwonek. Pobieglam by otworzyc . Uslyszalam tylk 'i tak mi powiesz wiedzmo' i z bananem na twarzy otworzylam drzwi. Zatopilam sie w brazowej parze  oczu lustrujacych mnie na wszystkie strony.
-fajna pizamka-powiedzial i sie usmiechnal, glosno wzdechnelam gdy stal tak na przeciw mnie, caly czas bylam wpatrzona jak w obrazek . Dopiero po chwili zrozumialam ze wygladam idiotycznie
-bo ten no -zaczal sie drapac po tyle glowy - chcialem zapytac co robisz wieczorem , mam zaproszenie do przyjaciela na urodziny  ,pomyslalem o Tobie bo Danielle nie moze przyleciec-powiedzial
-jasne ze pojdzie-uslyszalam za swoimi plecami ten glos !
-Ninaaaaa-powiedzialam glosno gdy dziewczyna uwiesila sie na moich plecach
-masz fajnego sasiada , to ten ? -zapytala gdy juz zdazylam sie umowic z Liamem na wieczor,
-nie, ten jest moim rzyjacielem tak jak i Niall i Louis '
-oj romansujesz z nimi ? przyznaj sie ,jestes niegrzeczna -zasmiala sie
-a moze zadzwon do Ian'a niech przyjedzie posiedziec z Toba wieczorem , panno ciekawska- powiedzialam a ona wytknela do mnie jezyk
-przelec go -powiedziala a ja zdebialam
-c,co ? -wydukalam
-on ma na ciebie chrapke, widzialam w jego oczach
-on ma dziewczyne Nina !!-co ona gada
-Zayn tez ma , a Ty jestes na niego napalona jak owego dnia na te torebke od Prady -ale jebla porownanie
-wypijesz i ruszysz dupa-nie poznawalam wlasnej kumpeli- zalozymy ci samonoski ,moze czarne , tak zdecydowanie czarne, do tego te skorzana lososiowa spodniczke i koronkowe body ,czarne, wlosy wezmiemy Ci na bok, umrze z zachwytu
-nie rozumiem czemu mam bzyknac Liama a nie Zayna ktory mnie pociaga
-bo bzykniecie Liama odwiedzie Cie od Zayna -co ona gada ?
-niee ! ja chce Zayna, jest taki kochany
-czy to nie jego dziewczyna byla tu wczoraj ? -zasmiala sie
-tak
-jestes suczka Ro -powiedziala i mocno mnie przytulila
-hahah chodz, pomalujesz mnie wariatko


***
-mysle ze powinnismy zbierac sie do domu-powiedzial Liam dopijajac swojego drinka
-zostancie jeszcze -powiedzial a bardziej wybelkotal pijany Roger
-tak, zostanmy i chodzmy potanczyc-powiedzialam lapiac za reke bruneta i zaciagajac na parkiet ,gdzie tanczyla masa spoconych ludzi. W powietrzu dawalo sie wyczuc zapach, alkoholu wymieszanego z potem i podnieceniem. Moje pewne ruchy na parkiecie wprawily mojego partnera w oslupienie, gdy tylkiem ocieralam o swoje krocze. Kurwa, zaczynal podobac mi sie pomysl Niny .Przyciagnal mnie do siebie  tak ze przywarlam swoim cialem do jego  klatki , gdy poczulam na swojej pupie wybrzuszenie odrazu delikatnie sie odsunelam.Zlapal mnie za biodra i  docisnal do swojego krocza. Polozylam reke na jego karku i kolysalam biodrami .Tanczac obnizylismy sie do dolu, powolnym ruchem wrocilismy do pionu.
-powinnismy wracac -powiedzial gdy nasze oczy sie spotkaly
Droga do naszej kamienicy minela w milczeniu. Gdy w koncu otworzylam dzrzwi zaproponowalam by wszedl do srodka i napil sie drinka. Stajac w kuchni podszedl do mnie i doslownie zgwalcil mnie wzrokiem. Zlapal mnie za bok i przyciagnal do siebie. Zlaczyl nasze usta i oszalalam.Z trudem probowalam zlapac powietrze miedzy pocalunkami. Spragniony bliskosci zaczal sciagac swoja koszulke a ja wedrowalam palcami po jego cieplym ciele. W pewnym momencie gwaltownie sie odsunal. Wszystko dzialo sie tak szybko ze nie wiedzialam co jest grane.
-musze isc Rose-powiedzial przestraszony i ruszyl w kierunku drzwi . Poszlam za nim , zlapal za klamke i otworzyl dzrzwi .Zawahal sie przez chwile . Wyszedl . Stalam jak slup soli,  wyszlam na kretynke. Zawinelam sie na piecie i juz mialam ruszyc pod prysznic gdy drzwi gwaltownie sie otworzyly. Wrocil, wyminal mnie a ja zszokowana poszlam zamknac drzwi ktore Liam zostawil otwarte. Podszedl do mnie ,obrocil i podniosl do gory przeplatajac moje nogi nad swoimi biodrami. Oparl nas o drzwi ktory z wielkim hukiem sie zamknely. Zaczelismy sie zachlannhie calowac.Jedna reka nadal podtrzymywal moje cialo adruga rozdarl jedna z moich ponczoch zrywajac ja na i rzucajac na podloge.
-co my robimy, masz dziewczyne -wydyszalam
-pieprzyc to, chce uslyszec jak pode mna jeczysz-powiedzial i szybkim krokiem powedrowal do mojej sypialni rzucajac mnie na lozko -nie bylam pewna czy tego chce , przeciez ostatnim razem tak cholernie sie przestraszaylam, mimo wszystko alkohol sprawil ze bylam odwazna. Kolejny raz. Liam nerwowo sciagnal ze mnie druga ponczoche a po chwili nie mialam juz na sobie niczego. Sam stal na bokserkach. Usiadlam na lozku i osunelam je w dol lapiac odrazu za jego penisa. Nie chcial gry wstepnej , odrazu przeszlismy do konkretow. Obrocil mnie tylem i kazal sie wypiac. Wszedl we mnie co sprawilo ze glosno jeknelam. Szybkimi ruchami wchodzil we mnie i wychodzil. Po jakims czasie trwania w tej pozycji wyszedl ze mnie i przekrecil tak ze lezalam na plecach.
-ohh Ro -powiedzial  i zaczal mnie calowac -rozchylil moje nogi i splunal na moje krocze- czulam jak sie rumienie ale mrok ktory panowal w mojej sypialni chronil mnie od spotkania jego wzroku. Zaczal sie ze mna calowac bladzac swoimi palcami po mojej kobiecosci. -dobrze Ci malenka? -zapytal a ja tylko wyjeczlam cos na podobe'uhmmm ' . Znowu we mnie wszedl i teraz moglam zobaczyc jego oczy , wypelnione byly pozadaniem , blyszczaly jak nigdy dotad, chcialam odchylisc glowe ale powtrzymal mnie przekrecajac ja tak ze znowu patrzylam w oczy koloru gorzkiej czekolady -patrz na mnie, to mnie podnieca- powiedzial dyszac.
Fala rozkoszy ogarnela moje cialo gdy chlopak przyspieszyl swoje ruchy we mnie . Wiedzialam ze zaraz skonczy . Skonczylismy rowno . Po wszystkim opadl na lozku obok mnie.
-podobalo ci sie ?
-jasne-powiedzialam -jestes niesamowity -dodalam
-ty tez-powiedzial calujac moja szyje -chodzmy spac

Obudzilam sie. Nie bylo go obok . Zaczelam przypomiac sobie zdarzenia poprzedniej nocy i zarumienilam sie . Szybko odnalazlam soj szlafrok i ruszylam na dol. Liam byl pod prysznicem . Powedrowalam do kuchni by zrobic nam jakies sniadanie. Gdy  zaczelam wyciagac bekon i jajka uslyszalam dzwonek. W duchu modlilam sie by byla to Nina ktora wrocila od Iana .Nikt nie wysluchal moich prosb , na wycieraczce stal Louis z usmiechem od ucha do ucha.
-Rose , co z Liamem ? nie wrocil na noc-nie bo byl u mnie i pieprzylismy sie cala noc
-popilismy i Rose ululala mnie na kanapie-uslyszalam glos za swoimi plecami -ulzylo mi ,obrocilam glowe i zobaczylam go owinietego recznikiem, oszalal ?
-ubierz sie Liam , Louis zaraz pomysli ze cos robilismy-zasmialam sie nerwowo
-wpadacie na sniadanie? -zaproponiowal Liam-oszalal do konca nooo
-jasne, ide po chlopakow
Po chwili uslyszalam otwierane drzwi. Niall wparowal z Lou do kuchni , zobaczylam Zayna i szeroko sie usmiechnelam by odrazu zrobic zdziwiona mine gdy ujrzalam za jego plecami Perrie ubrana w jego ciuchy.

niedziela, 11 sierpnia 2013

11

 Czytasz= komentujesz :)


Koniec listopada.
Calkowicie nie spodziewalam sie ze akurat chlopak o brazowych oczach skradnie moje serce. Stracilam kompletnie rozum. On mial dziewczyne. A ja myslalam o nim bez przerwy. Czy to rodzace sie we mnie uczucie bylo miloscia? Nie mam pojecia. Na pewnobylo pozadaniem.  Przy nim czulam sie tak inaczej ,mowil mi codziennie jaka jestem piekna i wyjatkowa. Totalnie nam odbilo. Wszystko zaczelo sie dzien po awanturze z Harrym u chlopakow.  Przyszedl do mnie z butelka dobrego wina i  pijac przesiedzielismy pare dobrych godzin. Rozmawialismy o wszystkim i o niczym. O zachowaniu Harrego, o tym jak zmienil sie gdy slawa uderzyla mu do glowy. O tym ze naprawde super mieszka sie gdy na przeciw siebie ma sie sasiada czy sasiadke bo zawsze mozna przyjasc na kawe czy wino. Z czasem zaczelam zauwazac w nim kogos wiecej niz kumpla. Zwreacalam uwage na jego mocne rysy twarzy i to w jaki sposob przygryza dolna warge. Poprostu byl i to bylo w tym wszystkim najlepsze. Nie mialam pojecia czy on odczuwa to samo co ja siedzac obok mnie. Czy te cieplo w podbrzuszu torturuje tylko mnie gdy On jest blisko lub musnie przypadkiem moja dlon .Siedzialam tego dnia w pracy. Byla koncowka listopada Selena krecila sie nerwowo na krzesle czekajac az bede miala przerwe na lunch i pojdziemy na zakupy. Postanowilysmy ze te swieta spedzimy razem, zdecydowanie zbyt malo czasu poswiecalysmy sobie nawzajem. Czas to zmienic. Gdy moja przyjaciolka wreszcze doczekala sie mojej upragnionej przerwy zerwala sie z sofy na ktorej siedziala i ruszyla w moja strone.
-Rose, ile razy mam Ci mowic ze moge zalatwic ci lepsza posade, Alice wprost je mi z reki -powiedziala przerzucajac swoje ciemno brazowe wlosy na lewy bok  ,zmarszczylam brwi
-wole sama wspiac sie na szczyt i uwierz ze jest coraz lepiej-powiedzialam sciagajac swoja plakietke i odkladajac ja na stol
-widzialam twoj artykul, znam Cie pare lat i wiem ze takie natchnienie jest powodem czegos , a raczej kogos-powiedziala  naciskajac guzik od windy
-bingo Sel! -powiedzialam
-niech zgadne, Harry Styles -powiedziala , trafila w 10 !
-brawo, wygralas mercedesa, tak, to przez klotnie z nim napisalam ten artukul, Alice tak sie podniecila ze nastepnego dnia poszedl wydruk i w poniedzialek gazeta z artykulem mojego autorstwa bedzie w kioskach -zasmialam sie nerwowo
-jestem z Ciebie taka dumna Ro -powiedziala przytulajac sie do mnie, wyczulam te jej slodkie perfumy ,mieszanka wanilii i piżma
-a jaki mamy plan na dzis  ?-zapytalam -i dlaczego wysiadamy na  40 pietrze ? - to pietro gdzie swoja siedzibe ma Alice
-a wiec, postanowilam ze dzis zrobimy sobie maly babski wieczor, zaprosilam dziewczyny a Ciebie pytac o zgode chyba nie musze, bo wiadomo ze bedziesz-powiedziala i ruszylysmy do Alice
-Rose , Selena jak sie ciesze ze was widze-powiedziala i cmoknela sie z nami w policzek , jej zachowanie w ostatnich dniach bylo dziwnie przyjemne-co sie stalo ? -zapytala z usmiechem
-mialabys cos przeciwko gdybym porwala moja przyjaciolke i nie wrocilaby juz dzis do pracy ? -zapytala uradowana Sel -no i jutro , wypadl mi wyjazd i potrzebe Ro -powiedziala robiac maslane oczy . Z cala pewnoscia nadaje sie do swojej pracy ,jest znakomita aktorka.
-alez oczywiscie ,Ro , masz dlugi weekend plus dostaniesz premie, proponuje Ci-wziela kartke i napisala cos na niej-taka sume za twoj artykul -przesunela karteczke w moja strone a ja prawie usiadlam , oszalala
-zadowala Cie taka suma ? -zapytala
-Alice, moj artykul  to pol kartki A4  suma jest zbyt duza-powiedzialam
-zartujesz? musisz zaczac sie cenic,  50 tyś dolarów to kropla w morzu, jesli wydasz artykul na dwie gazetowe strony zaplacimy Ci  200tyś -oszalalam -prosze, to potwierdzenie przelewu na Twoje konto -podala mi wydrukowana fakture-wlasnie stalam sie bogaczka .Za jeden artykuł zaplacili mi 1/5 tego co zarobilam u nich w 3 lata, moja radosc nie miala konca-zmykajcie sobie, do poniedzialku Rose-szlam caly czas bedac  szoku . Miesiecznie odkladalam na konto jakies 5 tyś dolarów przez trzy lata uzbierala sie spora smka, plus te 50 tyś to jest 230tyś dolarow, o mamoooo, mam na koncie tyle kasy ze czas wydac troche na zakupy. Ruszylysmy na miasto, poszlysmy do ulubionej kawiarni gdzie czekala na nas Vanessa ,machala do as ze stolika gdy tylko zobaczyla jak wchodzimy do przytulnej kawiarenki .
-tesknilam !!!-pisnela gdy dosiadlysmy sie do niej
-ja tez ,nadrobimy-powiedzialam i wlasnie podeszla kelnerka usmiechajac sie sztucznie
-poprosze mala kawe z ekspres z bita smietana i do tego dwie czekoladowe rurki -powiedzialam a kelnerka szybkim ruchem zapisala na swojej karteczce moje zamowienie
-my to samo -powiedziala Selena
-a wiec u kogo ten babski ? -zapytalam
-u Ciebie -zasmiala sie Van
-mam na przeciw piatke napalonych ogrow, usmiechnelam sie nerwowo-znajda milion pretekstow by przyjsc a to po cukier a to po  lod w kostkach albo powiedza ze nie maja wody, tak tez juz sie zdarzylo -zasmialam sie
-wylaczymy dzwonek -powiedziala Selena
-dobra,stoi-pisnelam glosniej -kto bedzie ?
-a wiec, postanowilam odnowic stare kontakty, bedzie nasza trojka, Demi , Nina Dobrev , Taylor , Jade z Perrie-zatrzymalam sie przy tej ostatniej i przed ostatniej .
-Taylor Swift ? -zapytalam a ta kiwnela glowa - i Perrie Edwards ? - znowu kiwnela glowa-brakuje tylko dziewczyny Liama i mamy komplet podbojow One Direction-powiedzialam zazenowana.
-Rose-zrobila maslane oczy
-bede czula sie przy nich jak ostatni brzydal, wybralas same piekne piosenkarki i aktorki Sel
-oj przestan malpko, chodzmy na zakupy, one beda kolo 20 -dopilysmy kawy i  poszlysmy po zakupy.




' koło 20 tej ...'
Na moim salonowym stole mozna bylo napotkac wszystko od sushi po wloskie zarcie, chipsy, frytki i oczywiscie alkohol. Postawilam na naturalnosc i  zwiazalam wlosy wniedbalego koka ubierajac do tego pizame 'pajaca' w paski . Gdyby paski na mojej pizamie byly poziome wygladalabym jak zbieg . Zaczely sie schodzic a ja prawie sie porzygalam z nerwow. Fakt, nie znalam tylko tych z Little Mix z reszta mialam przyjemnosc pracowac.
-czeeeesc-powiedziala Nina calujac moj policzek -dlugo Cie nie widzialam Rose, schudlas cholero jedna-zasmiala sie. Ohhh, byla taka piekna.
- wchodz bo slysze juz Demi i Taylor-nienawidze tej ostatniej, to jakas sztywniaczka.
-tadaaaaaam -powiedziala Demi unoszac rece do gory -jestesmy kochana,mamy winooooo-slowo 'wino'zaspiewala
-czuje ze szybko spac nie pojdziemy-zasmiala sie Swiftowa -dawaj buziaka-weszla, gaaaah, z glupia mina zamknelam drzwi . W pokoju byl halas, brakowalo jeszcze dwoch i moglysmy zaczynac. Dzwonek ! auuuu. Nadchodze!Otworzylam , Jade miala piekne czarne wlosy z niebieskimi koncowkami. Jej brazowe oczy wrecz palaly radoscia. Perrie miala jasne blond wlosy , jej usmiech byl piekny ale miala troche krzywe zeby . -czesc, dobrze nas Zayn pokierowal ? -zapytala blondynka , ja jebie #sciana, przeciez w tej kamienicy nie ma innych lokatorow ? Zaczynam wierzyc w kawaly o blondynach
-jasne, zapraszam -powiedzialam witajac sie z nimi buziakiem w policzek.
-to co , pijemyyyy-powiedziala Nina unoszac butelke szampana.
...kilka lampek szampana pozniej...
-pracujesz w Vogue tak ? -zapytala Pezz ,krecac swoim kieliszkiem patrzac jak musujace wino uderza o scianki
-tak-odpowiedzialam z usmiechem
-slyszalam ze niebawem wychodzi twoj artykul -teraz to ona sie usmiechnela
-taaaak, moja przyjaciolka jest taka madra-ryknela Selena niczym syrena strażacka:D Na co Taylor wywrocila oczami, czy ona ma problem ?
-tak jak mowi Sel, wyjdzie moj artykul,po nim zaczne pisac juz cos dluzszego ale nie mam pojecia na jakitemat -powiedzialam a Perrie sie usmiechnela
-mozeeee-zaczela Taylor-nieszczesliwa milosc ? -zrobila glupia mine , co za suka, chodzilo jej o Stylesa z ktorym spotyka sie od dwoch tygodni .
-a moze krotkotrwaly zwiazek,albo bezsensowny zwiazek ? -powierzialam robiac chamska mine a wszystkie pary oczu patrzyly to na mnie to na Taylor-wiem !-udalam ze mnie oswiecilo - bezsensowne podboje Harrego Styles'a , co Ty na to Taylor ? -spojrzalam wymierzajac w nia paluszkiem ktorego po chwili zjadlam. Milczala.
-Sel,moge Cie prosic na slowko ? -powiedziala Swift do mojej przyjaciolki , a ta z nia poszla do kuchni
-o co chodzi ? -zapytala Nina
-o mojego sasiada, jest zazdrosna -zasmialam sie a za mna cala reszta
-ona jest dziwna, taka spieta-powiedziala Demi
-mowilam wam zeby jej nie zapraszac, Selena jak zwykle jest madrzejsza
-Roseeeeeeeee-zawolala mnie z kuchni Gomez'owa
Wstalam i pokierowalam sie do kuchni.
-tak ? -zwrocilam sie do przyjaciolki
-czas cos wyjascic,zostawiam was same
-no ? -zaczelam
-co cie laczy z moim facetem ? -zapytala
-chcesz wiedziec ? to ci powiem, laczy nas nienawisc, nienawidze go tak samo jak on mnie,wiec daruj sobie te glupie przygadanki bo sa zbedne, nie chce miec nic wspolnego z twoim loczusiem, wiem jedno, do marca przyszlego roku zapomni o twoim istnieniu-skonczylam a ona zrobila wielkie oczy
-nie wiedzialam ze sie nie lubicie
-to juz wiesz,chodzmy do dziewczyn -powiedzialam i ruszylysmy.. Dalsza czesc wieczoru minela przyjemnie. Spac poszlysmy kolo  4 nad ranem , pijane jak bele. Spalam w lozku z Sel, Van ,Perrie i Demi , reszta gdzies sie rozproszyla po moim mieszkaniu. Taylor poszla spac do Harrego. ^^

piątek, 19 lipca 2013

10

!0 rozdzial, krotki, wiem, ale za to Rose pokazala pazur :-)
Czytasz=komentujesz


Niall
Siedzimy sobie kolo 17 w kuchni, jedlismy obiad a bardziej podwieczorek. Harry narzekal na bol glowy ale srednio nas to interesowalo bo sam chcial tyle pic. Do drzwi zadzwonil dzwonek. Poszedlem wiec otworzyc. Rose. Weszla i odrazu pokierowala sie do kuchni. Nalozyla sobie jedzenia i usiadla z nami. Harry i ona dziwnie sie zachowywali, przeciez bylo juz miedzy nimi ok, polubili sie , a tu nagle znowu taka klotnia. Nie wiedzialem o co chodzi. postanowilem jednak nie pytac ich bo pewnie zjedliby mnie wzrokiem. Udawali ze siebie nie widza. To bylo dosc komiczne i dziecinne. Harry niepotrzebnie wywolal kolejna klotnie.
H-jak bedziesz chciala nas odwiedzac to daj znac , wtedy bede wychodzic-Rose sie nie odezwala tylko prychnela i zaczela sie smiac. -nie ma sie z czego smiac, poprostu nie czuje sie dobrze w twoim towarzystwie-powiedzial dalej ja prowokujac
R-ostatnio mowiles co innego-powiedziala,tym razem harry prychnal
H-Kochanie, naprawde jestes tak tępa ze jeszcze sie nie domyslilas czego od Ciebie chcialem? -powiedzial Hazz z zimnym wyrazem twarzy. Rose momentalnie zbladla na twarzy a w jej oczy zaczely naplywac lzy, widzialem to. -Dalas mi, nie mamy juz o czym dyskutowac. Nie znamy sie ,zawsze tak robie ,z kazda jedna- My siedzielismy w szoku i patrzelismy jak ta dwojka wymienia sie zdaniami, rzucali nimi w siebie jak pojebani. bylem w ogole w szoku ze Rose przespala sie z harrym.
Rose wstala podeszla do Harrego i zaczela napierdalac go po twarzy.co za akcja!Popcorn please!Nawet sie nie bronil . Gdy juz skonczyla, wrocila na swoje miejsce.
 R-jestes dupkiem Styles, myslalam ze sie zaprzyjaznilismy, byles kochany i opiekunczy ale to tylko maska, masz ich przeciez tysiace. Jestes niewychowana podla gwiazdeczka ktora mysli ze blyszczy i kazdy ja kocha, bedzie krecic sie wokol niej. Powiem Ci szczerze ze ja nie zaluje naszego seksu, wrecz przeciwnie, dzieki niemu wiem co to znaczy bzykac sie z kims komu to totalnie nie wychodzi. Jestes chujowy w lozku tak samo jak w zyciu. Myslisz ze twoja slawa bedzie trwala wiecznosc? Mylisz sie, pamietaj ze kazda gwiazda kiedys wygasa. W twoim przypadku nastapi to bardzo szybko. niepotrzebnie mnie prowokowales Styles. Zegnam-wstala i wyszla a Harry nic nie mowil, siedzial grzebiac widelcem w talezu.Zgasila go, tak cholernie sie cieszylem ze go zgasila. Byl tak pewny siebie jak do niej mowil, chcial ja przed nami ponizyc a ona poprostu inteligentnie zamkenal mu usta.
L-mam nadzieje Harry ze jestes z siebie zadowolony-powiedzial Liam i odszedl do stolu . Wyszedl, pewnie do Rose. Wszyscy opuscislismy kuchnie,procz prowodyra klotni.Siedzial sztywny, jakby caly swiat zwalil mu sie na glowe.



***
Harry
Jestem kretynem , bez watpienia. Po co ja w ogole otworzylem ten niewyparzony ryj? Nie wiem! Myslalem ze jestem fajny, ale mi nie wyszlo. Teraz moge pozegnac sie z tym ze kiedykolwiek sie do mnie odezwie.
***

Siedzialam z Liamem. Chlopak mial dar uspakajania ludzi. Glaskal mnie po ramieniu ,chociaz wcale sie nie denerwowalam. Sama bylam w szoku.
L-masz dobry lewy sierpowy-zasmial sie
-wiem-powiedzialam
L-wpadlas w niego i tak szybko go lalas ze nie mielismy kiedy was rozdzielic-zasmial sie
-dobra,spokoj juz
L-mysle ze bedzie mial limo pod okiem
-ja tez tak mysle-powiedzialam
Sedzielismy tak jeszcze, Liam poczekal az juz sie wycisze i poszedl do siebie. Miec takiego przyjaciela to prawdziwe szczescie, a miec ich 4 to szczescie o poczwornej wartosci.

***
Wstajesz rano ,roztrzepana , zaspana i zla ze w ogole musisz wstac,  w twoim lozku lezy facet ,twoj facet.Patrzysz na niego , spi slodko,na twojej twarzy pojawia sie usmiech. Zakladasz maske. Tak naprawde jestes zla ze musisz wstac, ale gdy go widzisz odrazu masz usmiech na twarzy. W glebi duszy nadal jestes zla ale na twarzy jestes usmiechnieta bo to co widzisz sprawia ze usmiech sam pojawia sie na twojej buzi. Taki rodzaj maski, jestem w stanie zrozumiec lecz nie potrafie zrozumiec jak mozna udawac ze sie kogos lubi, gdy druga osoba sprawia ze czujesz sie tak cholernie dobrze ,ze mozesz z nia o wszystkim porozmawiac.Po czym zmienia sie diametralnie i staje sie dla ciebie oschla ,oziebla i udaje ze Cie nie zauwaza. Czym jest przyjazn , milosc w stosunku do nienawisci? Jak bardzo poprzez swoje slowa mozemy zranic druga osobe, na ktorej tak naprawde nam zalezy ? Czy naprawde ludzie maja tyle twarzy ?  Czy to normalne ze ranimy innych swoimi pustymi slowami ? Nie znam na to odpowiedzi. Wiem jedno, ze jezeli zalezy nam na kims kogo zranilismy , kogo tak w glebi sreca kochamy,to nie wazne co powie ta druga osoba. Zawsze warto sie o nia postarac i nie tracic nadziei bo ona powinna umrzec jako ostatnia.
***
Zamknelam laptopa wysylajac tekst Alice, byl krotki ale czulam ze jest calkiem niezly. Mialam nagly przyplyw weny wiec napisalam i wyslalam, po 20 min zadzwonila Alice. Swietnie, teraz bede miala do sluchania.
-slucham
A-Rose, tekst jest genialny, nie wiem co cie skolonilo do tak odmniennego tematu ale jutro idze to do druku. Oczywiscie beda malutkie poprawki, trzeba dodac pare zdan ale to juz na miejscu. Badz jutro u mnie o 8 rano to obgadamy wszystko
- jestem w szoku,do jutra
A-Rose-krzyknela
-tak ?
A-jestem z Ciebie dumna-powiedziala po czym sie rozlaczyla, a ja siedzialam w szoku. Dzieki Harremu i jego podlosci bylo calkiem mozliwe ze osiagne sukces. To tak cholernie mnie cieszylo.



***
Harry
Stalem w lazience patrzac jak moje oko robi sie coraz to bardziej fioletowe,swietnie!Przez kolejne 2 tyg nie wyjde bez okularow. Kurwa mać! Liam ze mna nie rozmawial. Powiedzial tylko ze jestm dupkiem i zaluje ze musi ze mna mieszkac. Chcialem przeprosic Rose, ale chyba bylo juz za pozno. Postanowilem sie wykapac i pojsc do lozka ,bylo kolo 22 gdy wszedlem pod prysznic. Strumien wody delikatnie splywal po moim ciele. Nie mysdlalem o niej. Wyszedlem spod prysznica,ulozylem sie wygodnie i zasnalem.

9

Poprzedni rozdzial ma mase bledow, pisalam go na szybko w dodatku z procentami we krwi. Przepraszam :) Chcialabym prosic o komentarze, bo chce wiedziec czy ktos to czyta:)


Harry
Czulem sie jak smiec. Wybzykala mnie i wygnala , jak jakas szmate. Dopiero wtedy wiedzialem co czuja te wszystkie kobiety ktore wykorzystywalem. Rose mi sie podobala, zaczynalem cs do niej czuc. To wszystko nie mialo tak wygladac. Nie chcialem z nia by. Fakt chcialem ja bzyknac i mialem okazje wiec to zrobilem. Byl ostra w lozku i az nie chcialo mi sie wierzyc ze jej seks trwal 5 min. Nie bylo tego po niej widac. Wszystko robila z ogromnym doswiadczeniem . Siedzialem w swoim pokoju. Nie moglem pojac dlaczego ona tak mnie potraktowala,nic jej nie powiedzialem nie sprawilem jej bólu. To ona chciala seksu, ja tylko robilem to na co ona mi pozwalala. Do mojego pokoju wszedł Liam,Zayna nie bylo w domu ,co bylo dla mnie dziewne bo zazwyczaj o tej porze spał.
L-cos sie z Toba dzieje, widze ze masz problem-powiedzial
H-zakochalem sie chyba
L-to chyba dobrze-powiedzial
H-nie do konca,ona mnie nie chce
L-jestem w szoku ze wpadles,Ty sie nie zakochujesz,ty wykorzystujesz-zasmial sie
H-Rose mnie nie chce -powiedzialem spuszczajac glowe a Liam gwaltownie wstal
L-Rose?!-krzyknal
H-tak
L-o moj Boże Harry, wybrales wlasciwa kobiete,jest wspaniala i piekna,opowiadaj co sie stalo.
Wszystko mu opowiedzialem ze szczegolami, ktore jak to powiedzial moglem sobie darowac. Bylo poludnie. Pilem butelke za butelka. Nie chcialem przyjac swiata na trzezwo. Do domu wrocili Zayn i Niall , okazalo sie ze byli do rana na striptizie ale gdy Zayn chcial pojsc z dziwka do pokoju Niall go powstrzymal,przeciez on byl z Perrie. Nie moglem sluchac jego belkotu , w sumie to sam belkotalem. Wiec poszedlem spac. Obudzilem sie kolo 20, pieknie, przespalem caly kurewski dzien. Postanowilem odpuscic sobie Rose. Na swiecie jest tyle dupeczek,czas isc na podryw. Ubralem sie, wypachnilem. Wsiadlem do swojego samochodu i pojechalem do klubu. Dlugo czekac na chetna nie musialem,. Znalazly sie dwie. Jednej podziekowalem i zostalem sam na sam z piekna blondyneczka. Nie obchodzily mnie gry wstepne. Wyszedlem z nia za reke do swojego auta i tam przedupczylem ja na wszystkie strony.


***
Siedzialam jak kretynka w sypialni. Nie pomagalo mi zupelnie nic. Zadzwonilam po Nialla,byl po minucie. Siedzielismy teraz w mojej sypialni i ogladalismy denny film,obzerajac sie tonami lodow wymieszanych z popcornem.
N-halo? -odebral dzwoniacy telefon- jaka blondynke? ,ahaaa,ciesze sie ze sie zaspokoiles, nie lepiej jej nie przyprowadzaj do domu, siedze z Rose,halo ? -slyszalam tylko rozmowe Nialla, nie wiedzialam kto byl po drugiej stronie sluchawki ,ale moglam sie domyslac, skoro Zayn,Lou i Liam mieli dziewczyny to pozostawal Harry. -Harry dzwonil ze wydupczyl laske w aucie .Chyba nigdy sie nie zmieni,ale ciesze sie ze wrocil  do ludzi bo pil od rana. Nie wiem co mu bylo.-powiedzial, ale ja wiem^^dostal kosza, czas wrocic do starych relacji z Harrym Stylesem , tych z pierwszych dni. Nie mialam zamiaru rozmawiac z tym kurwiarzem. Rano pieprzyl sie ze mna a wieczorem wyjebal jakas przypadkowa cizie w samochodzie. Co za pizda z niego.
-Niall-powiedzialam-idziemy do was ??
N-jasne
Poszlismy do mieszkania chlopakow. Przygotowalismy zarcie i alkohol. Zaczela sie libacja. Czulam ze tym razem moja watroba da sie we znaki kolejnego dnia.Bylismy w piatke bo pan kurwiarz nadal byl na łowach.
L-Rose,co sadzisz o zwiazkach -^^ co to za pytanie? *.*
-yyy ? -powiedzialam
L-dobra nie bylo pytania,pijemy -nie bylo pytania to nie bylo pytania. Pilismy dalej. W miedzy czasie zrobilismy zawody 'kto pierwszy wrzuci sobie ciasteczko z czola do ust. Wygral Niall. No oczywiscie. Jakzeby inaczej. Dochodzila gdzies 3 w nocy, a my nadal pilismy a Harrego nadal nie bylo. Czulam cholerna zazdrosc ale jednoczenie obrzydzenie. bylam zla na siebie ze oddalam mu sie tak szybko,ze w ogole mu sie oddalam.

***
Liam
O godzinie 4 nad ranem wrocil nasz lowca cipek. Nawalony,uhahany i w dobrym humorze. Jednak gdy wszedl do salonu i zobaczyl Rose lezaca na kolanach Zayna i trzymajaca soje nogi na Niallu chyba doznal szoku. Stanal i zamiast zaczas swoje wyzwiska na pijana sasiadke zaczal sie przerazliwie smiac. Rose to jednak nie ruszylo, udawala ze go tam nie ma. Rozmawiala z Zaynem i wrzucali sobie orzeszki do buzi. Komicznie to wygladalo bo byli pijani i trafiali w swoje twarze. Co jakis czas orzeszek lecial do Louisa albo Nialla. Ja siedzialem zbyt daleko, wiec po pierwszej nieudanej probie zrezygnowalismy. Harry usiadl na fotelu obok mnie i zaczal nalewac sobie alkoholu do szklanki, szybkim ruchem przechylil ja i wypil zawartosc. Nawet sie nie skrzywil.
Lo-i jak tam podboje mistrzu ? -zapytal Louis
H-4 zaliczone, blondynka, czarna, ruda i znowu czarna-zasmial sie
Lo-jestem z Ciebie dumny-powiedzial Louis
H-ja z siebie bardziej, dzis rano stwierdzilem ze milosc nie istnieje, po co wiec marnowac czas na panny nie warte uwagi-mowil o mnie, bylam pewna-jestem wykonczony, seks jest przyjemny ale tez meczacy
N-mysle ze powinienes pojsc do lekarza, jestes uzalezniony od bzykania ziom-powiedzial Niall
-ale po co on ma isc do lekarza,jest zdrowy, jak zlapie jakiegos wenera to bedzie zapierdalac jak strus pedzi wiatr-wtracilam
H-mysle ze nie powinny obchodzic Cie moje sprawy osobiste
-a kto powiedzial ze mnie obchodza?
H-sama sie wtracilas
-bo jestes prychiczny
H-ty bardziej
L-ło,ło,ło, panstwo wybacza ze przeszkadzam ale niepotrzebnie sie klocicie po pijaku-zaczal nas uspokajac Liam
-ide do siebie-wstalam z kanapy
H-i kurwa szerokosci-podnioslam reke i sprzedalam mu fucka. Wyszlam. Gdy juz bylam u siebie polozylam sie i po chwili zasnelam

poniedziałek, 15 lipca 2013

8

Dwa tyg. pozniej.
Siedzialam w pracy,kolejna sesja sie skonczyla a ja odliczalam minuty do konca tego cholernego dnia.Fabio caly czas  obrabial zdjecia zrobione Selenie,tak moja Selena byla dzis na sesji. Miala prosto z niej jechac do mnie i mialysmy udac sie na impreze. Wszysto bylo gotowe. rezerwacja w najlepszym klubie w NY , zero facetow i hektolitry alkoholu to wlasnie mialymy w planach. Sel po swoim roztaniu z Justinem miala dosyc i chciala sie ostro najebac. Po mojej pracy pojechalysmy do mnie i wybralam jakze pociagajacy stroj.Sel miala na sobie zwykla sukienke a ja mialam jeansy w pioalo czarne paski, ktore jeszcze bardziej wydluzaly moje nogi ,do tego buty na chamsko wysokiej platformie i czarna bluzkie z falbanami u szyi. Otworzylysmy szampana i zaczelysmy go pic. Bylam cholernie zrelaksowana gdy zadzwonil dzownek do drzwi iszlag mnie trafil.
-zaloze sie ze to ktorys z na przeciw. Pewnie zabraklo im cukru do kolejnego eksperymentu-zazartowalam i poszlam otwprzyc
Z-ymm, czesc Rose,chcialem zapytac co dzis robisz?-powiedzial Zayn i kompletnie mnie zszokował.
-pije z Selena i topimy smutki w butelce szampana-zasmialam sie,wyczulam jego humor od progu wiec zaproponowalam by napil sie z nami-pijesz z nami ?
Z-pewnie, ale jeszcze Niall byl chetny-powiedzial
-to niech wpada, wodki mam od groma-powiedzialam
Zayn zawolal Nialla a ten do nas przyszedl niemalze po minucie.
Siedzielismy tak do okolo 12 w nocy,uzalajac sie nad swoja cholerna preszloscia. W ogole Niall i ja przez ostatnie tygodnie, a dokladnie od dnia obiadu u mnie w domu, cholernie sie zaprzyjaznilismy. Byl u mnie codziennie, ogladalismy filmy, jedlismy i wyglupialismy sie . Byl moim przyjacielem.
N-podobasz sie Hezzie-wybelkotal juz pijany
-nie bredz Niall,polej-powiedzialam czkajac
Polal, kolejny kieliszek wlalam do ust. Nie obchodzilo mnie co mowil o harrym,on byl tylko moim kumplem,nic wiecej. Zamowilismy taxi i pojechalismy do klubu. Tam dolaczyla do nas reszta.
H-widzie ze sie swietnie bawisz-powiedzial Hazz przekrzykujac muzyke
-podoba mi sie-krzyknelam
Poszlismy tanczyc. Ocieralam swoja pupa o jego krocze. Bylam pijana wiec mozna bylo mi wybaczyc. Poszlismy do baru. Hazz postawil 5 kolejek i szczerze mowiac po 5 bylam nie w stanie do dalszego imprezowania.
-Harry ja chyba musze-powiedzialam zakrywajac sta i wybieglam z klubu.On nie powiedzial nic, pobiegl za mna, trzymal mi wlosy i czekal az oproznie swoj zaoladek z niepotrzebnego alkoholu. Poczulam sie lepiej gdy juz wszystko zwrocilam.
H-chyba powinnismy pojechac do domu-powiedzial Hazza,trzymajac mnie za ramiona gdy podnosilam sie po rzyganiu.
-zdecydowanie- wybelkotalam
Wsiadlismy do taksowki i ruszylismy do naszej kamienicy.
Gdy dotarlismy juz do mojego mieszkania Harry sciagnal ze mnie ubrania i podal mi pizame. Gdy juz mialam ja na sobie odpial mi stanik i sciagnal go. Oczywiscie nic nie widzial bo scigal mi go przez koszulke.W sumie zastanawia mnie jak sie z tym uporal.


***
Harry
Rose byla nawalona choc po tych wymiocinach troche otrzezwiala. Zaprowadzilem ja do lazienki.Umylem jej twarz i zeby,zostawilem ja na sekunde by mogla umyc swoje miejsca intymne. ulozylem ja wygodnie w lozku i polozylem sie obok.
R-wiesz ze ja kochalam sie tylko raz w zyciu-wybelkotala a ja dostalem gesier skorki
-yhmm...-powiedzialem bo nie chcialem drazyc tematu. Przytulila sie do mnie,
R-nawet nie wiem jak to jest-powiedziala -robilam to 5 lat temu bo Mike chcial sporobowac ale po 5 min przestalismy gdyz nam sie nie podobalo-powiedziala
H-Rose zamknij oczy i spij-wymruczalem zasypiajac. Jej zwierzenia byly zbedne. Pozatym podrecaly moja ochote na nia, a przeciez nie wykorzystam bezbronnej dziewczyny.
R-dobranoc Harry-ziwnela i juz po chwili zasnela w moich ramionach



***
Obudzilam sie, mialam kaca. Bylam przytulona do Stlesa i zaczelam zastanawiac sie nad tym czy przypadkiem sie nie kochalismy.
Szturnelam go by sie obudzil. otworzyl oczy i spojrzal na mnie.Z rana byl taki piekny,zreszta jak zawsze.
-dzien dobry-powiedziala
H-spij malutka-wymruczal
-kiedy ja nie chce
H-a czego chcesz
- chce polezec-powiedzialam
H-lezymy-odpowiedzial
Mocniej mnie do siebie przycisnal , a po calym moim ciele przeszedl dreszcz. Co do diabla? Zaczelismy sie wyglupiac. Harry wsunal reke pod  moja koszulke i zaczal laskotac mnie po brzuchu. Przerzucil mnie pod siebie i teraz trwalismy w bezruchu patrac sobie w oczy.
-zrob to -wyszeptalam,a on wpil sie w moje usta. Bylo mi tak dobrze ze pomrukiwalam co chwile. Calowalismy sie namietnie a reka Harrego zaczela bladzic po moim brzuchu. Wylaczylam swoj umysl. chcialam w tym trwac jak najdluzej. Harry delikatnie przesuwal swoja reke w dol mojego podbrzusza az w koncu dotarl do mojej kobiecosci. Zwinnym ruchem sciagnal moje majtki i zaczal dotykac moja kobiecosc. Moje podniecenie z sekundy na sekunde wzrastalo. Co on mial w sobie ze mnie tak podniecal?
Jego palce zwinnie poruszaly sie we mnie a ja z podniecenia wyginalam sie coraz bardziej. Przerwal pocalunek i zaczal piescic moje stwardniale sutki.Jezykiem zjezdzal coraz nizej az w koncu spotkal sie z moja lechtaczka. Szybko poruszal jezykiem we mnie a ja mocno sciskalam jego loki, co w rezultacie sprawilo ze z jego ust zaczely wyplywac jeki. Gdy juz mnie zaspokoil nie chcialam byc gorsza wiec podnioslam sie i schylilam na wysokosci jego pesnisa. poruszalam nim w gore i dol ,po czym schowalam go w swoich ustach. Po kilku minutach figli poczulam jak lepki plyn wypelnia moje usta . Przelknelam i usiadlam na nim. Szybkim ruchem poruszal moja pupe w gore i dol. Po czym przerzucil nas i byl nade mna. Mocno we mnie wszedl a moje nogi przytrzymywal rekoma. Podniosl mnie i obrocil tak ze bylam do niego tylem. Kolejny raz wbil sie we mnie a reka sciskal moj posladek. Druga reka co chwile uderzala moj drugi posladek.
-mocniej-wyjeczalam gdy czulam ze za chwile skoncze. Harry szybko przyspieszyl i mocnymi ruchami dotykal swoja koncowka mojego punkto G. Ogarnela mnie fala rozkoszy gdy poczulam jak moja pochwa sie wypelnia lepkil plynem .Skonczylismy. Wyszedl ze mnia a ja ulozylam sie na brzuchu. Okryl mnie koldra i jedyne co mialam nie zakryte to plecy. Bladzil palcami po moim tatuazu.
H-jestes wspaniala-powiedzial po czym pocalowal moja lopatke
Nie odpowiedzialam,bylam w szoku po tym co przed chwila mialo miejsce. Wstalam i udalam sie do lazienki.Wykapalam sie. chcialam zmyc z siebie jego zapach. Czulam sie brudna. Czulam ze zdradzilam Mike'a . chcialam zapomniec, ale on nadal lezal w moim lozku.
-wyjdz z mojego mieszkania-powiedzialam do Harrego. on nic nie odpowiedzial.Ubral sie i wyszedł. Usiadlam na lozku a lzy splywaly mi po policzkach. Wlasnie stracilam szance na potencjane szczescie.

7

Środa,kolo 22 wieczorem
Harry
-poprostu to co powiedzial Ci na plazy bylo pozegnaniem Rose, On czul ze to jego ostatnie chwile-powiedzialem a łzy splynely po moich policzkach .To co Rose przed chwila mi powiedzialo tak cholernie ruszylo moim sercem, jej historia brzmiala jak zakonczenie jakiegos dramatu. Tak bardzo go kochała, tak bardzo chciala spedzic z nim cale swoje zycie a on poprostu odszedł, zostawil ja sama  na tym zlym swiecie i odszedl do Boga. To jego wybra , nie walczyl, mogl przeciez zadzwonic po pomoc ale on wyslal jej tego smsa. Boże jakie to smutne. Nie moglem opanowac lez ktore splywaly po moim policzku jedna za druga. Po policzka Rose tez splywaly powolne lzy. Przysiadlem sie obok niej i otarlem je. Delikatnie sie usmiechnela. Oparla glowe na moim ramieniu i wpatrywala sie jak ogien tanczy w kominku co jakis czas dajac o sobie przypomniec pojedynczym strzalem mokrego drewna.
objalem ja ramieniem i ulozylem swoja glowe na jej. Bylo mi jej tak cholernie zal, dostala od zycia ogromnego kopa w dupe. Nie zasluzyla na to. Miala dobre serce. Teraz juz wiedzialem dlaczego byla taka wredna, to poprostu byla tylko maska. Ukrywala swoj prawdziwy charakter pod maska,ktora sciagnela przede mna.
-wiesz co musisz zrobic? -powiedzialem do niej a ona odchylila glowe i spojrzala na mnie ze lzami w oczach
R-pojdziesz ze mna? -powiedziala , przeszedl mnie dreszcz. Myslale ze chciala byc sama w tej chwili,ale ona poprosila bym poszedł z nia. Podnioslem nas i zalozylem kurtke na ramiona Rose. Wyszlismy z domku. Rose zlapala swoja dlonia moja dlon i oplotla mocno swoje palce wokol moich. Bała sie stanac twarza w twarz z rzeczywistoscia. Bala sie zaczac zyc na nowo. Kroczylismy szybkim krokiem po pomoscie, chciala juz miec to z glowy. Doszlismy do konca. Rose sciagnela z szyi lancuszek i scisnela go w dloni, druga caly czas mocno mnie trzymała.
R-Mike !-krzyknela-cos Ci kiedys obiecalam. Nie dotrzymałam obietnicy,przepraszam.Dzis postanowilam zerwac z przeszloscia, obiecuje Ci ze nigdy nie zatrzymam sie w miejscu, nigdy juz nie bede patrzec wstecz,zawsze bede usmiechnieta ,ale Ty zawsze bedziesz zajmowal specjalne miejsce w moim sercu. Zaczne zycie od nowa,bez Ciebie,bo Ty odszedles bezpowrotnie.Żegnaj Mike, na zawsze-mocniej scisnela moja dlon a druga zamachnela sie i rzucila łańcuszek Mike'a do wody.Objalem ją i wrocilismy do domku. Nie odzywała sie ani słowem.Usiedlismy przy kominku.
R-masz wino ? -zapytała usmiechnieta
-a mam-odpowiedzialem. Przez cala ta sprawe z jej przeszloscia zblizylismy sie do siebie. Polubilem ją bardzo.


***
-Dziekuje Ci Harry,pomogles mi, dzieki Tobie zaczne nowe zycie-powiedzialam stukajac swoja lampka wina o lampke Harrego
H-nie ma za co -powiedzial usmiechajac sie delikatnie. Przy nim czulam sie inaczej, nie pamietalam przeszlosci, liczyla sie przyszlosc i to co trwalo w tej chwili. Dziwne uczucie. Kto by pomyslal ze akurat on przyjdzie mi z pomoca.Harry Styles, osoba ktora od pierwszego dnia znajomosci mnie ostro wkurzyła.Bylam mu cholernie wdzieczna za to ze tak mi pomogl. Znalazlam w nim bratnia dusze i przyjaciela, wiem ze to moze cholernie glupio brzmiec bo znamy sie kilka dni, ale naprawde dzieki niemu sie usmiechalam.-przepraszam Rose za moje zachowanie przez te pierwsze dni , to bylo glupie-powiedzial i pocalowal moj policzek. Lekko sie zarumienilam.
-przestan nie masz za co , ja tez bylam chamska-zasmialam sie
H-na jutro umowilem sie z pilotem naszego samolotu ze wracamy do NY-powiedzial , zrobilo i sie smutno, nie chcialam wracac-ale nie musimy wracac-powiedzil-mozemy zostac do soboty
-marze o tym-przeciagnelam sie i ulozylam na puchowym dywanie niopodal kominka.Harry polozyl sie obok. Nasze dlonie co jakis czas dotykaly sie przypadkowo ale kazde z nas odrazu szybko zabieralo swoja reke . Czulam sie przy nim bezpiecznie, nie mam pojecia co mial w sobie ze sprawial ze moje serce zaczynalo sie skladac w calosc. Dzien po kolejnej chisterii bylam normalna, nadal mialam ochote plakac , ale w momencie gdy wyrzucilam lancuszek do wody poczulam sie jakby caly ból odszedl i jakby Mike dobrze wiedzial ze tak sie stanie gdy to zrobie. Moze dlatego kazal mi zlozyc ta obietnice. Dopilismy wino i poszlam na gore spac. Harry wciaz spal na kanapie. Nawet nie pytal czy moze przyjsc do mojego pokoju.SZanowal mnie.
                                            ***
Wróciliśmy do zasranego Nowego Yorku. Miłe chwile sie skonczyly, nie ma co, wypoczelam tam jak cholera. Niestety nie mialam prawa rzadac o wiecej wolnego wiec czeka mnie niedziela spedzona w domu i od poniedzialku do pracy rodacy ^^Wstalam i poszlam wziac prysznic,na obiad zaprosilam chlopakow. Mialam dobry humor no i nie powiem przez tydzien troche mi ich brakowało. Gdy wyszlam z lazienki poszlam do kuchni by na szybko wymyslec jakis obiad. Niestety zadne pomysly nie przychodzily mi do glowy. Moze poprostu zrobie pizze, swojska, pizze-powiedzialam sama do siebie. TAK! Szybo wyciagnelam potrzebne produkty i zaczelam robic obiad.

3 h pozniej
L-pyszne-powiedzial Liam przelukajac pierwszy kęs
-dziekuje -usmiechnelam sie
N-jest zajebisteeee, ale i tak kiedys zrobisz mi tego kurczaka w ananasie-powiedział Niall
H-oj nie pożałujesz stary, jest wysmienity-wypalił a ja spaliłam buraka, czy on wlasnie wydal sie ? Nie wiedzialam jak to odkrecic, pozatym nasze znikniecie tego samego dnia i tego samego powrot byl dosc dziwny. Do Harrego po chwili dotarlo to co powiedzial i teraz 5 par oczu wpatrywało sie w niego. Czy akurat w takim momencie musial to powiedziec? Gahhh ,dzien przed wylotem do NY zrobilam takiego kurczaka Hazzie, stad wiedzial ze jest swietny-jadlem takiego w restauracji-powiedzial a Louis rzucil widelcem i nożem
Lo-dobra, koniec tej ściemy, dobrze sie razem bawiliscie? -zapytał Louis,był wkurwiony
-ale-nie zdazylam powiedziac Liam otworzyl usta i mi przerwał
L-Paul nam powiedzial ze jestescie razem, dokladnie dwa dni temu sie dowiedzielismy -zmarszczyl czolo, poczulam sie mikroskopijna jak 4 pary oczu zabijaly mnie wzrokiem-co sie stało ?
Zaczelam sobie wszystko przypominac, kurwa, serio ? Musial akurat teraz wyciagac na stol te sprawy ode mnie?
-a wiec powiem Ci , biegalam po parku, chcieli mnie zgwalcic ale Harry mnie uratowal, zaprowadzil do domu, poprosilam bysmy gdzies wyjechali bedac nacpana prochami na sen, pojechalismy,ale znalazlam sie w pieknym miejscu i zachcialo mi sie wyciagania przeszlosci wiec wpadlam w szał i wspominalam mojego zmarlego chlopaka z ktorym bylam 4 lata-miny im zrzedly,bylo im glupio-ale wtedy znowu Harry mnie uspokoil i pomogl zakonczyc z przeszloscia,mowilam do nieba ze zostawiam przeszlosc w tyle, kolejne dni mijaly zabawnie, nie nie bzykalismy sie ze soba, harry spal w salonie, tak polubilam go, masz jeszcze jakis pytania?-skonczylam monolog
L-przepraszam-powiedzial
-Nic sie nie stalo, ale na przyszlosc uwarzajcie na slowa bo moga kogos zabolec.Zjedlismy obiad.ulozylismy swoje pelne tylki na kanapie i dywanie w moim salonie i ogladalismy filmy. Nial zdazyl oproznic mi cala lodowke a Louis zyzarl wszystki marchewki. Zdecydowanie bylo to ostatnie spotkanie w moim mieszkaniu. Ponioslam wielkie straty. ^^Gdy juz stado wiecznie glodnych,spragnionych i szalonych chlopakow opuscilo moje mieszkanie polozylam sie do lozka i zasnelam.

6

Wtorek, drugi dzien w domku Harrego.
Powiadomilam Fabia o tym gdzie jestem i co siestalo, no i oczywiscie z kim jestem. Nie mogl uwierzyc w to co sie stalo.Byla godzina 22,caly dzien nic nie jadlam, nie wychodzilam z pokoju, bylo tak dokladnie od zeszlego dnia gdy wrocilam z pomostu.Nie wiem czemu, ale nie chcialam spotkac Harrego. Spal chyba w salonie bo ja mialam pokoj zamkniety na klucz.Chcialam byc sama.Wolalam go unikac. Przeciez sie nie dogadywalismy. Bylam pewna ze tak zostanie. ZA oknem caly dzien deszcz.To juz bylo nudne. Postanowilam wyjsc i sie przewietrzyc. Oczywiscie gdy wyszlam ruszylam na pomost. Zeszlego dnia mi sie tam spodobalo wiec i tego wieczoru chcialam tam podumać.Harry chyba spał bo nie zauwazylam do w salonie gdy wychodzilam. Zwinnym krokiem podazalam na pomoscik przedzierajac sie przez ten gaszcz.Usiadlam na pomoscie i poprostu patrzylam na deszcz, tak jak zeszlego dnia.To bylo tak cholernie magiczne miejsce ze mialam ochote sie przeprowadzic. Cisz , spokoj i ten widok. Wtedy akurat bylo poprostu ciemno, niebo bylo zachmurzone i padal deszcz. Poczulam potrzebe wyplakania sie. Trzymalam w sobie pewne rzeczy cholernie dlugo. Za dlugo.

***
3,5 roku wstecz
Siedzielismy wtuleni w siebie ,ogladajac zachod slonca nad zatoka meksykanska.Byla gdzies 22. Bylo tak cholernie romantycznie, ale kolejnego dnia rano mielismy wracac do Nowego Yorku. Mike objal mnie a ja wtulilam glowe w zaglebienie jego szyi. Nie odzywalismy sie, cisza wystarczala. Bylismy ze soba od 4 lat. Tak, mialam 14 lat gdy zaczelam byc z Mikem. Byl moim kolega z sasiedztwa, od malego bawilismy sie razem. Cale zycie kroczylismy razrem. Byl w kazdym momencie mojego zycia. Gdy mielismy po 14 lat zauwazlylismy ze miedzy nami nie ma zwyklej przyjazni tylko jest milosc. Od tego dnia bylismy razem. Skladalismy sobie wtedy przysiege, ze nie opuscimy sie az do smierci, tak jak na slubie. Nie widzielismy swiata poza soba. Cale dnie spedzalismy w swoim towarzystwie. Bylismy swiadomi tego ze bedziemy razem do konca swojego zycia. Gdy byl ten rok w ktorym oboje mielismy 18 postanowilismy pojechac na wakacje. Tak tez sie stalo. Upajalismy sie soba na pierwszych wakacjach z dala od NY. Bylo cudownie. Poranki w jego towarzystwie byly najlepsze na swiecie. Byl moim pierwszym chlopakiem. Stracilam z nim dziewictwo. A wiec siedzielismy na plazy i podziwialismy piekny widok zachodzacego slonca,gdy Mike sie odezwał.
M-kochanie, obiecaj mi ze gdy kiedys mnie zabraknie, bedziesz szla dalej, nie zatrzymasz sie w miejscu. Bedziesz zyla swoim zyciem. Bedziesz zawsze usmiechnieta i nigdy nie bedziesz patrzec wstecz. Jestes dla mnie najwazniejsza osoba na swiecie. Kocham Cie, chce miec z Toba 3 wspanialych dzieci i domek na plazy, takiej jak ta. Chce patrzec w twoje oczy gdy znika ksiezyc a slonce wschodzi by dac poczatek nowemu dniu. Chce juz zawsze byc przy tobie,nie potrafie wyrazic tego jak bardzo Cie kocham. Dziekuje Bogu ze ktos taki mi sie przytrafił.- powiedzial a mnie przeszedl dreszcz,nagle zebralo mu sie na takie wyznania i obietnice . Byla w szoku. Skad mu sie wzial taki temat w glowie?
-obiecuje Pysiu-powiedzialam i dalam mu soczystego buziaka
M-jedziemy so sklepu po jakies drinki ? -zapytał
-kotku jedz sam, ja nie mam sily,wezme kapiel i poczekam grzecznie w lozku-usmiechnelam sie
M-dobrze, zatem widzimy sie za 15 min-ucalowal mnie w czolo a ja podazalam w kierunku hotelu - Rose!!!!-krzyknal gdy juz byl dosc daleko ode mnie
-slucham-krzyknelam
M-kocham Cie, pamietaj!-krzyknal raz jeszcze.
-a ja Ciebie-odpowiedzialam
Poszlam wziac kapiel, lezac w wannie stracilam poczucie czasu. Gdy wyszlam z wanny bylo po 11 w nocy. Mike nie wrocil, zaczelam sie martwic. Ubralam sie i wybieglam na parking przed hotelem , jego auta nie bylo. Zadzwonilam do niego ale nie odbierał. Dlaczego on do cholery nie odbiera?!Zaczelam sie martwic. Postanowilam nie czekac w pokoju tylko pod hotelem. Dostalam smsa, nadawca'Skarb', tak cholernie sie cieszylam ze nic mu sie nie stalo , odczytalam wiadomosc: ' Kocham Cie,obietnica,pamietaj'
Poczulam ogromny ucisk w sercu  i usiadlam, nie moglam oddychac, w tym momemncie przypomnialam sobie co mowil , o tej obietnicy, ale czemu akurat teraz mi to napisał?Dlaczego?Co sie dzieje do cholery.Zaczelam plakac. Siedzialam tak do 1 w nocy,nie przyjechal. Musialam tam przysnac zaplakana bo obudzila mnie policyjna syrena . Radiowóz akurat zajechal pod drzwi hotelu. Mialam dziwne przeczucie, wstalam gwaltownie.
-czy cos sie stalo ? -zapytalam
P-wie pani na ktorym pietrze jest pokoj 132-serce mi stanel, to byl nasz pokoj
-to moj pokoj-Policjant spuscil glowe
P-Mike Donovan-mowi pani to cos?
-tak to moj chlopak
P-znalezlismy to przy nim -podal mi jego lancuszek z wielkim krzyzem -w oczy zaczely naplywac mi lzy, ktore juz po chwili wyplynely wielkim strumieniem
-co sie stalo
P-przykro mi ,Mike nie zyje-wylaczylam swoj sluch, jak to nie zyje? Przeciez pojechal tylko do sklepu oddalonego od hotelu o 10 minut drogi. -Rozbil sie autem na drzewie w drodze do sklepu,w rece trzymal telefon z wyslana swiezo wiadomoscia. Skonał jakies 30 min po wypadku. Niestety nie zadzwonil po pomoc, uratowalibysmy go, znalazl go patrol policji przejezdzajacy obok.
-jak to nie zyje, przeciez on pojechal do sklepu, po zakupy, mial za chwile wrocic, gdzie on jest, dlaczego go nie przywiezliscie?Chce go zobaczyc, jak sie czuje? -zaczelam bredzic, nie moglam dopuscic do swojego umyslu tej mysli, ze osoba ktora szla ze mna przez zycie od 5 roku zycia juz nigdy nie wroci. Ze pojechal do sklepu i zostawil mnie na zawsze sama. ZE wspomnieniami, z ogromna pusta w sercu. Chcialam moc go zobaczyc, spojrzec w jego piekne niebieskie oczy i zobaczyc szczery bialy usmiech. Dotknac jego czarnych roztrzepanych wlosow i przytulic sie do cieplego ciala ktore zawsze mnie ogrzewalo. Chcialam poprostu by teraz byl przy mnie.
***
Słowa Mike , jego ostanie chwile ze mna i to co w nich mowil na zawsze zostana w moim rozdartym sercu. Jego łańcuszek zawsze mam przy sobie, albo na szyi albo w torebce,kieszeni. Przed snem zawsze mowie mu dobranoc. Codziennie przypominam sobie jego usmiechnieta twarz. Wiem ze nigdy nie zapomne tego co sie stalo. Przeciez moglam jechac z Nim, moglam tez zginac, ale ja wolalam lezec w wannie i wyreczyc sie nim. Bede miala go zawsze na sumieniu. Dlatego nie chce juz nikogo w zyciu, nie chce. Chce poprostu do mojego Mike, do mojej kochanej milosci. Nikogo nie pokocham obiecalam to sobie.
Siedzialam i glosno szlochalam krzyczac w zachmurzone niebo.
-dlaczego mi to zrobiles , dlaczego mi go zabrales! mielismy byc ze soba do starosci, do wspolnej smierci . Mielismy juz zawsze byc razem a Ty mi go zabrales. Zostalam sama. Bez ukochanego . Nie chce zyc bez niego, to ciagle wraca. Chce go zobaczyc,przytulic i pocalowac. Kocham go! Nagal go kocham, blagam oddaj mi go, oddam wszystko by stac obok niego i go widziec,by znowu biegal w deszczu i krzyczal ze mnie kocha. Pozwol mi go zobaczyc, zabierz mnie do siebie. Czemu nie pozwalasz mi umrzec,dlaczego mam zyc bez Niego skoro tego nie chce. Odpowiedz-krzyczalam glosno placzac,wpadlam w chisterie, zdarzalo mi sie to czesto,o Miku wiedzial tylko Fabio i moja rodzina-Tesknie za Toba Mike, wiem ze zlozylam Ci pobietnice wtedy na plazy ale nie potrafie tego zrobic, nie zapomne, nie bede zyla swoim zyciem bo nie chce, nie potrafie, wroc do mnie, Mike, blagam Cie wroc do mnie.Nie wytrzymam juz dluzej,po co mnie zostawiles, po co ksazales mi obiecac ze nie zatrzymam sie w miejcu ,po co-krzyczalam -nigdy nie spotkam kogos takiego jak Ty ,nikt mi ciebie juz nie zastapi-teraz z koleji zaczelam znowu krzyczecdo Boga-No zabierz mnie do siebie, po co mam zyc, skoro i tak nigdy nie bede szczesliwa, nie ma takiej drugiej osoby-krzyknelam po raz kolejny i nagle znowu stalo sie to samo, deszcz juz nie padal a niebo zrobilo sie gwiezdziste.Blask ksiezyca wprost mnie oslepial -po co to robicie, co chcecie mi przekazac ,nie rozumiem-krzyczalam jakbym oszalała
H-Rose-uslyszalam cichy ,delikatny i zachrypniety glos.Scisnelam mocniej krzyzyk na lancuszku Mike'a.Harry podszedł do mnie i usiadl obok. Przytulil mnie mocno-spokojnie-zaczal nami kolysac-wszystko sie ulozy,obiecuje, wszystko sie ulozy-pocalowal mnie w czubek glowy.On wszystko slyszał, wszystko! Kolejny raz w jednym z tych zlych chwil mojego zycia byl przy mnie. Caly czas nami kolysal i calowal mnie po czubku glowy powtarzajac ze wszystko bedzie w porzadku . Zasnelam w jego ramionach.

5

Harry
-nie zostawie Cie samej-powiedzialem -obiecuje
Nie wyszedlem, wrocilem na jej lozko. Sciagnalem z siebie spodnie i koszulke i polozylem sie obok dziewczyny. Nie moglem uwierzyc w to jak byla delikatna, jeszcze pare godzin wczesniej zwyzywala mnie przy wszystkich. Znalem ja 2 dni ale juz zdazyla pokazac mi swoj charakterek.Byla piekna kobieta ,to niestety musze przyznac.Okreslenie kobieta  zpazurem pasuje do niej idealnie. Gdy tak rozmyslalem postanowielm ze zadzwonie do jej szefowej , Alice i powiem ze Rose jutro nie przyjdzie do pracy. Wyszedlem po cichu z lozka. Rose spala , oczy miala cale zaplakane a gorna warga spuchla jej jeszcze bardziej. Gdybym mogl spotkac te bestie to zabilbym ich bez wahania. Nienawidze przemocy wobec kobiet. A wiec wyszedlem z sypialni i poszedlem do kuchni Rose. Zadzwonilem powiedzialem kim jestem i co sie stalo. Alice sie przejela,powiedziala ze Rose moze wziac tydzien wolnego i prosila bym sie nia zaopiekowal,powiedziala ze to pracowita dziewczyna i ze musi byc dla niej surowa w pracy bo tego wymaga jej stanowisko, ale w rzeczywistosci bardzo ja lubi i martwi sie tym co sie stalo. Po rozlaczeniu sie wrocilem na gore. Rose nie bylo w lozku. Zapalilem swiatlo, siedziala w kacie sypialni z glowa schowana w rekach ktore byly oparte na podkulonych kolanach. Trzesla sie. Bylo mi tak cholernie jej zal.
-ejjjj malutka, co sie stalo -wyszeplatalem kucajac przy niej
R- obiecales ze mnie nie zostawisz-powiedziala
-i jestem,wyszedlem tylko do kuchni porozmawiac z Alice
R-slucham ? -szepnela cichutko
-masz tydzien  wolnego, Alice bardzo  sie martwi o Ciebie
R-naprawde ? -wyszeptala, no nie wierzylem ze to ta sama Rose
-tak, powiedziala ze mam Cie pilnowac
R-zabierz mnie stad-powiedziala a ja zrobilem ogromne oczy-idz sie spakowac do domu i wyjedzmy-powiedziala.Chyba nie slyszala sama siebie. Fakt podalem jej proszki na sen wiec mogla byc oszolomiona ale zeby az tak ?
-ale gdzie Rose?- zapytalem
R-mam domek po dziadkach,jakies 3 godzin na poludnie od Nowego Yorku -powiedziala
-ale gdzie?
R-nie znam miejscowosci, znam trase-wyszeptala
-mam lepszy pomysl-powiedzialem i zaczalem pakowac jej walizke.



                                              ***
Obudzialam sie, bolala mnie warga. Kurwa, przez chwile myslalam ze to byl zly sen ale sie mylilam, to stalo sie naprawde a w dodatku moj najwiekszy wrog mnie uratowal.Chyba nigdy mu sie za to nie odplace. Nie pamietam nic od momentu gdy Harry opuscil moja sypialnie. Otworzylam oczy , nie znalam tego miejsca. Gdzie ja kurwa jestem ? Po policzkach zaczely mi splywac lzy. Przykrlam sie koldra i trzeslam jak galareta. Poczulam dotyk na koldrze i za chwile bylam odkryta.
H-Rose co sie dzieje,nie boj sie to ja Harry-powiedzial, co u licha?
-gdzie ja jestem ? -zapytalam
H-w Londynie, a dokladnie pod Londynem, w domku nad jeziorem.
-dlaczego do cholery-szybko usiadlam
H-chcialas tego, mowilas o jakims domku nad jeziorem ale nie wiedzialem gdzie to jest wiec wadlem na ten pomysl
-jak Ty przemyciles mnie przez granice ? I czym ?
H-naszym samolotem i to calkiem legalnie,nasz menager zajal sie wszystkim tak ze nie musielismy Cie budzic
-Harry, dziekuje-spuscilam glowe.To jakis absurd, my sie nie lubimy
H-ale za co ? -powiedzial
-nie lubimy sie a Ty mi pomogles-powiedzialam
H-hej hej hej, robilem to bez wzgledu na to czy cie lubie czy nie i to bezinteresownie-powiedzial. A wtedy zobaczylam w jego policzkach urocze doleczki. Mowil to szczerze. Przejechal swoim kciukiem po mojej gornej wardze,ktora byla rozcieta.
H-zabije ich gdy stana mi kiedys na drodze
-nie warto, wazne ze zdazyles na czas-powiedzialam a on spojrzal mi gleboko w oczy. Trwalismy tak chwile w milczeniu. Harry nagle poderwal sie i wstal, jakby sie czegos obawial.
H-to co , cos do jedzienia?-powiedzial zacierajac rece-chodz-wyciagnal do mnie reke.Poszlam z nim do kuchni. Zrobil nalesniki z zurawina ,bylo calkiem smaczne. Nie rozmawialismy, siedzielismy w kuchni milczac.
-czy ktorys z chlopakow...-nie zdazylam dokonczyc
H-nie, nikt nie wie-powiedzial
-to dobrze-wyszeptalam po cichu-jaki mamy dzis dzien ?
H-22 październik, powiedzial godzina 15-Zmiana strefy czasowaj, nie moglam do konca okresic ktora byla w NY,po krotkiej zawieszce obliczylam ze tam byl ranek.
-aha-spuscilam glowe bo wlasciwie nie wiedzialam o czym rozmawiac z Harrym.Znowu siedzielismy w milczeniu. Zadne z nas nie odzywalo sie do drugiego.Za oknem byla szaruga i ulewa,straszna pogoda.
-czyj to domek?-zapytalam
H-moj i mojej mamy-powiedzial
-malutki-usmiechnelam sie
H-ma kuchnie, lazienke, salon i dwa pokoje u gory-wlasnie o to chodzilo , by dowiedziec sie czy bede musiala z nim spac.
-rozumiem, a Ty gdzie spisz?-zapytalam juz normalnym tonem, czulam sie lepiej
H-z Toba-poruszal brwiami i sie zasmial,wrocil stary styles, dupek!-w drugim pokoju nie ma lozka.Przewrocilam oczami. -chodz pokaze Ci cos-powiedzial i wyszlismy z domu. Fajnie, droga, zwykla droga i stara szopa. Weszlismy do niej, dal mi kalosze w serduszka, podobno jego siostry i plaszcz przeciwdeszczowy , rozowy, podobno jego mamy.
Sam tez zalozyl kalosze i plaszcz i szlismy za domek.Weszlismy na zarosniety pomost, gdybym osobiscie nim nie szla powiedzialabym ze tam nie ma pomostu. Doszlismy na koniec krzakow zakrywajacych pomost i oszalalam. Bylismy nad jeziorem, w dole jakiejs bajkowej doliny. Z racji ze byla jesien wszystko bylo tak cholernie kolorowe. Krople deszczu uderzaly o tafle wody  jedna za druga.Co za magiczne miejsce. Podobalo mi sie.
H-i jak podoba Ci sie moja kryjowka ?-zapytal
-kryjowka? jest piekna-powiedzialam
H-przychodzilismy tu z Gemma za dzieciaka,to bylo nasze miejsce jak bylo nam zle i chcielismy sie wyplakac, albo poprostu siedziec i myslec.Nikt poza ,teraz nasz trojka o tym miejscu nie wie-powiedzial, jak nie wie ?Powierzyl mi taka tajemnice^^ale dlaczego akurat mi ?Swojemu wrogowi. Usiadlam na mokrym pomoscie i wpatrywalam sie jak woda powoli staje sie spokojna, deszcz juz prawie nie padal. Pomyslalam o tym ze po deszczu zawsze wychodzi slonce. Myslalam o tym co sie stalo i ze Bóg akurat Stylesa wybral na mojego bohatera. Dlaczego ? Dlaczego akurat jego ? Czemu to on uchronil mnie przed zlem ktore czychalo na mnie w tym parku. Czy to cos oznacza ?Czy Bóg chcial mi cos przez to przekazac ? Moze to ze nie warto z nim walczyc ? Moze mamy sie pojednac i starac sie byc przyjaciolmi ? Jak mialam rozumiec wszystko co akurat dzialo sie w moim zyciu ? Siedzialam zamyslona i wpatrywalam sie w ten piekny krajobraz. Nagle, doslownie w mgnieniu oka wyszlo slonce, a ciemne chmury zaczely rozchodzic sie na boki. Gdzies za tymi wzgorzami musialo jeszcze padac bo powstala piekna, wyrazna tecza. To niesamowite co zauwazylam. Czulam sie tak jakby ktos tam u góry sluchal moich mysli, jakby chcial przekazac mi przez ta nagla zmiane pogody to co mialam zrobic. Poczulam sie dobrze,lepiej niz dotychczas. Na mojej twarzy zagoscil usmiech. Sciagnelam kaptur od plaszcza i odwrocilam sie za siebie. Harrego nie bylo zostawil mnie.Zostawil mnie bym mogla w ciszy przemyslec wszystkie swoje sprawy. Tak jak on robil to na tym pomoscie,wpatrujac sie w talfe nieskazitelnie czystej wody badz w krajobrazy ktore mozna bylo porownac do cudu. Wiedzialam ze Bóg nie przez przypadek postawil tych chlopcow na mojej drodze.Oni mieli cos wniesc do mojego zycia, ale nie wedzialam co to bedzie.Moglam jedynie czekac na to co Bóg mial w planach. Wstalam z pomostu i podazalam przez zarosniete krzaki do domku Harrego.

sobota, 13 lipca 2013

4

Harry
Zblizala sie 15.Horan latal jak jebniety bo szedl z ta idiotka na obiad. Nie mialem pojecia dlaczego az tak bardz ja polubili, ona byla idiotka. Jakims pacholkiem w Vogue.Niall umowil sie z nia o 15 ale powiedziala ze sama przyjdzie bo nie wi czy sie wyrobi. Tak wiec latal jak poparzony po domu i nie wiedzial w co sie ubrac. Zadzwonil dzwonek do drzwi. postanowilem ze to ja otworze. To mogla byc tylko jedna osoba. Dokladnie tak jak myslelem. Przed rzwiamni stala Rose. Tylkoe byl maly problem, bo gdy ją zobaczylem totalnie zdebialem. Wygladala tak swietnie. Miala niebieski fullcap,rozowe rurki, siwa bluze z jakim sapisem i air maxy .Naprawde wygladala oblednie.Stalem jak kretyn w dzrzwiach i sie na nia gapilem jak glodny wilk na zwierzyne.
R-ymm...jest Niall-bylo widac ze jest jej glupio
-jasne, wejdz,zapraszam?-przy ostatnim slowie zrobilem znak zapytania bo dopiero wtedy dotarlo do mnie ze bylem dla niej mily. No coz, wygladala swietnie, mialem poprostu ochote ją przeleciec.
-Niall!-krzyknalem-twoja gąska przyszla-ona na to odpyskowala mi , miala ciety jezor,ale to mnie wcale nie odtracalo od dziewczyn, wrecz przeciwnie, ona jeszcze o tym nie wiedzisala ale ja bylem pewny ze ją zalicze.
R-gąski to masz na wsi, pozatym jestem niczyja-powiedziala
-hah, mozesz byc moja , w kazdej chwili, wiesz, urok osobisty-poruszalem brwaimi
R-milcz Styles , to powinno Ci rozwiac wszelkie zberezne mysli-zrobiala zamach i z calej sily uderzyla mnie w twarz, bolało.
-wredna suka-wysyczalem
L-moze Harry powinienes pojsc do siebie-powiedzial Liam wychadzac z kuchni, zawsze wszystko widzi i slyszy.Tatus nasz.Nic nie powiedzialem, poszedlem na gore.


                                      ***
-ale z niego dupek-powiedzialam do Liama
L-spokojnie , dostal na co zasluzyl, teraz bedziesz miala spokoj-powiedzial
N-idziemy?-powiedzial Niall
-jasne-postanowilam nie mowic mu o akcji sprzed paru sekund. Po co mial sie wkurzac.
N-super wygladasz-zasmial sie Niall otwierajac mi drzwi do swojego auta.
-ty tez-zasmialam sie,jego smiech byl cholernie zarazliwy, tak samo jak Liama. -gdzie mnie porywasz?
N-myslalem o kinie,wzielibysmy zarcie na wynos i poszli do kina
-swietnie.
Ruszylismy. Niall nie byl taki jak jego przyjaciel, on byl tak slodki i kochany ze az mialam ochote z nim przebywac.
-dlaczego jako jedyny z zespolu nie miales dziewczyny odkad istnieje zespol? -zapytalam
N-mam swoje zasady-powiedzial calkiem powaxznie wiec i ja spowaznialam-nie chce brac pierwszej lepszej, to musi byc ktos kto jest taki sam jak ja. Nie musi koniecznie lubic to co ja, wiadomo, przeciwienstwa sie przyciagaja,ale chodzi mi o wartosci. Chcialbym by ta moja przyszla miala podobne myslenie jak ja.  Moja dziewczyna nie ma byc jakas paniusia szukam normalnej dziewczyny.-powiedzial a ja zafascynowana jego wypowiadzia dopiero sie obudzilam gdy powiedzial-a ty ? Dlaczego jestes sama?
-ja mam duzo pracy. Nie mam czasu na chlopaka. Wychodze o 7 rano i wracam o 7 , jestem 12 godz w biegu, nie mialabym czasu na to by jeszcze widywac sie z chlopakiem. Niall naprawde nie masz potrzeb ? -wypalilam, ahh ten moj niewyparzony jezor, chlopak nawet sie nie zarumienil, poprostu odpowiedzial.
N-nie mysle o seksie, nie jest mi potrzebny poki go nie sprobuje-powiedzial a mnie przeszla fala podniecenia, bo on jeszcze nigdy nie... ?O kurwa.
-czekaj , czekaj, czy ty ?
N-tak Rose, ja nigdy sie nie kochalem, czekam na te jedyna-o kurwa! Takiego to ze swieca szukac. Tak samo jak dziewicy w 21 wieku.
-twoja dziewczyna zapewne bedzie musiala byc dziewica-zasmialam sie
N-niekoniecznie, i tak takiej nie znajde, poprostu chce by miala serce ze zlosta-powiedzial. On byl tak kochany i slodki ze az przeslodzony. I przede wszystkim byl soba. Nie udawal jak Styles.
Dojechalismy na miejsce,do bardzo przytulnej restauracji. Usiedlismy przy stoliku. Dostalam menu i zaczelam myslec co wybrac.
-poprosze zupe z homara i pierś z kaczki z patelni z malinowym sosem na drugie a na deser brownie-powiedzialam a Niall zrobil oczy, no tak ponoc lepiej mnie ubierac niz zycic choc ten temet bylby godny dyskusji bo moim zdanie ani to ani to nie bylo oplacalne.
N-chcialem zamowic dokladnie to samo-powiedzial i sie zarumienil
-naprawde ?  czy blefujesz?-zapytalam
N-naprawde-chyba czytalismy sobie w myslach
K-a do picia?-zapytal kelner
N-wode niegazowana z cytryna-powiedzial i sie usmiechnal-dwa razy-wiedzial ze i ja chcialam zamowic wode
Jedlismy caly czas smiejac sie z czegos, a najbardziej smielismy sie z naszych niestosownych ubiorow.Bo oboje bylismy luzo ubrani i poszlismy do eleganckiej restauracji.
Gdy juz zjedlismy kazde z nas bekło, na szczescie bylismy w odludnionej czesci restauracji, wiec moglismy sobie na to pozwolic.
N-a wiec pracujesz dla Alice tak ? -zapytal Niall
-tak-przytaknelam
N-dlugo ?
-3 lata, rodzice zalatwili mi posade tam
N-masz wejsciowki na gale ?
-oczywiscie, fakt, zajmuje ostatni szczebel tych'waznych' w redakcji ale na wejsciowki sie zalapuje
N-i zapewne chcesz piac sie w gore
-pewnie, planuje napisac artykul ale poki co mi nie idzie-posmutnialam
N-nie martw sie, jakis temat na pewno znajdziesz-pocieszyl mnie. Zaplacil za obiad, byla juz 18 musielismy wracac.
N-moze wpadniesz do nas na drinka -powiedzial gdy bylismy na naszej klatce schodowej
-wiesz bardzo chetnie ale o 19 ide pobiegac, musze wziac sie za sport-zasmialam sie
N-ok zatem do nastepnego razu-powiedzial
-papa-weszlam do swojego mieszkania.


                                        ***
Liam
Zachowanie Harrego w stosunku do Rose  zdecydowanie bylo chamskie. Zaczynal mnie denerwowac, dopiero co sie wprowadzilismy a on juz znalazl w niej wroga. Pomyslalem ze powinien to jakos zmienic isc ja przeprosic albo zaprosic do nas, ale zwyczajnie mnie wysmial. Zrobil sie dupkiem odkad wszystkie laski sikaly za nami. Nie podobalo mi sie to jak traktowal kobiety. Byl zimny i bezduszny. Bral na jedna noc i zostawial. Typowy babiarz.
Niall wszedl do mieszkania, wszyscy siedzielismy  w salonie. Ja lezalem rozwalony z nogami na stole, Hazz na fotelu z nogami przewieszonymi po bokach, Louis wzdloz kanapy tak ze jego nogi konczykly sie tuz przy moim udzie a Zayn lezal na dywanie .
Z-siema bro-powiedzial Malik-jak tam ?
N-dobrze, spedzilem mile popoludnie
H-a co obciagnela Ci ? -powiedzial Harry a Niall wreszcie wybuchl
N-nie kazdy jest taki jak Ty -dopieprzyl mu
H-o co Ci chodzi  Nialler ? - byl wkurwiony
N-a Tobie? wjezdzasz na Rose , co ona Ci zrobila? Moze tak jej nie lubisz bo jako jedyna olala twoje zaloty i zwyczajnie ma Cie w dupie?-powiedzial, dla Harrego to byl cios po nizej pasa
H-jeszcze to odszczekasz horan-syknal a Niall usiadl na kanpie biorac nogi Lou na swoje kolana.
N-polemizowalbym -powiedzial , ale Harry juz nic nie powiedzial. Siedzial w fotelu naburmuszony. Chcialem rozladowac sytuacje.
L-pijemy cos?
H-spoko-powiedzial Styles a reszta przytaknela
Kilka godz. pozniej.
H-Niall, nie klocmy sie, przepraszam-powiedzial Harry przytulajac Nialla
N-ohh Hazz-powiedzial robiac glupia mine. Wszyscy bylismy juz pijani na tyle ze gdy chlopacy sie pogodzili zarzadzilem ze zas spac. Harry zostal w salonie i dumał. Zostawilem go i poszedlem na gore.
                                         ***
Moje bieganie sie opoznili, do tego stopnia ze wyszlam kolo 21.30 gdy bylo juz ciemno. Bylam tak bezmyslna . Nie wiem czy ktokolwiek na swiecie byl tak glupi jak ja. Bieglam parkiem kolo naszych kamienic, mialam zamiar juz wracac bo bylo po 22 a w parku nie bylo zadnych ludzi. Bieglam dluga alejka w strone wyjscia z tego cholernego parku,gdy zauwazylam grupke chlopakow. Swietnie. Nie moglam zawrocic bo wtedy bylabym podejrzana. bieglam wprost na nich. Zagrodzili mi droge.
-kogo my tu mamy-powiedzial jeden zblizajac sie do mnie dosc blizko
-spieprzaj-syknelam
-w dodatku osta-powiedzial drugi szarpiac mnie za wlosy tak ze przechylilam glowe w tyl
-nie wiesz ze o tej porze nie chodzi sie samemu po parku ?zabawimy sie-powiedzial a mnie przeszedl dreszcz.
PRzyparli mnie do drzewa, bylo ich 4 . Bylam wrecz osrana ze strachu. Zaraz mieli przeprowadzic na mnie zbiorowy gwalt,nie mialam zadnych szans. Nikt by mnie nie uslyszal. Jeden calowal mnie po szyi, drugi kierowal moja reke na swoje krocze, trzeci nagrywal a czwarty zabieral sie do moich dresowych spodni ktore naprawde nie sposob bylo sciagnac. BAch, kopnelam go z kolanka prosto w twarz.To tylko go rozwscieczylo.
-trzymaj ta szmate, pozaluje tego co zrobila-wrzasnal i uderzyl mnie w twarz, na tyle mocno ze poczulam krew w ustach.Swietnie. Zacisnelam oczy tak by nie widziec co robia, jednak umyslu nie moglam zamknac. Caly czas slyszalam ich smiech, obelgi i czulam ich dotyk . Jednym szybkim ruchem ten smierdziel sciagnal mi spodnie. Slyszalam tylko dzwiek rozpinanego paska.Zacisnelam zeby, chcialam by poprostu juz to zrobili i zostawili mnie w spokoju.
H-spierdalac od niej, bo was zajebie-uslyszalam znajomy glos,jednak moglo byc tylko gorzej bo to byl Harry .
-taki cwany jestes? -powiedzial jeden z nich ale gdy tylko podszedl odrazu lezal bo Harry ostro mu przyjebał. Podszedl drugi , tez po chwili lezal , wiec i reszta sie zwinela. A ja stalam tam roztrzesiona, na gaciach, w poszarpanej bluzce i zakrwawionymi ustami.
H-o moj Boze Rose nic Ci nie zrobili?-powiedzial podbiegajac do mnie.Nic nie powiedzialam, a on wyciagnal chusteczke i zaczal mi wycierac twarz. Plakalam , nie ja nie plakalam ja beczalam .
Strumienie lez splywaly mi po policzkach.
H-chodz mala, zabiore Cie do domu-powiedzial i zaczal mnie prowadzic. Nawet nie zwracalam uwagi na to ze to moj wrog, poprostu chcialam do cholernego domu. -prosze Cie nie placz, powiedzial przytulajac mnie mocno. Rozplakalam sie jeszcze bardziej bo on byl ostatnia osoba ktora moglaby mnie pocieszac. Fakt uratowal mnie, bylam mu wdzieczna ale nie chcialam czulosci.
Dotarlismy do mojego mieszkania, wchodzilismy po cichu by chlopacy nas nie usmyszeli.

                                ***
Harry
Moze i jej nie lubilem , ale nie pozwole zadnemu smieciowi bic kobiety a tym bardziej jej. Dotarlismy do jej mieszkania, zaprowadzilem ja do sypialni, usiadlem na jej lozku, sciagnalem z niej te cholerne dresy i porwana bluzke. Poszedlem po apteczke, a gdy juz wrocilem zaczalem oczyszczac jej rane na gornej wardze.Byla rozcieta i spuchnieta. Co za bydlaki!Mialem ochote wrocic tam i im ostro nakurwic.
R-dziekuje Ci-powiedziala i zaczela glosno szlochac, nie znalem dokladnej przyczyny jej naglego placzu, ale po chwili zrozumialem ze ona nadal jest wstrzasnieta tym co mialo , albo moglo miec miejsce gdybym nie przyszedl.
Wyszedlem dlatego ze mialem ochote sie przewietrzyc ale tez dlatego ze mialem cholernie glupie przeczucieze jak bede w domu to cos sie stanie. Szedlem parkiem, i uslyszalem ze grupka kolesi kogos atakuje, szybkim krokiem ruszylem w to miejsce i wtedy zobaczylem ze z nimi byla Rose. Na szczescie zdazylem w pore.
Gdy patrzylem jak ona placze, sam tez zaczalem plakac, to bylo zalosne wiem. Tymbardziej ze my za soba nie przepadalismy.
R-nie masz powodu do placzu-powiedziala unoszac swoja malutka chuda dlon i otarla lzy z mojego policzka. Usmiechnalem sie i powiedzialem
-i tak Cie nie lubie, nic za to nie moge-nie byla zla , oczywiscie odpowiedziala niemalze natychmiast
R-ja Ciebie tez nie lubie, ale nie chce patrzec jak placzesz, bo to smutne-powiedziala
-dobrze, jestes opatrzona, bezpieczna i powinienem juz pojsc -powiedzialem. Wstalem i zaczalem kroczyc w kierunku wyjscia z jej sypialni.
R-prosze Cie! Zostan ze mna do rana, blagam-powiedziala a ja odwrocilem sie i zobaczylem jak strumienie lez znowu splywaly po jej policzkach.I co ja mialem zrobic ?

3

Weszlam do ich mieszkania. Nie pukalam. Harry tam siedzial.
Gdy chlopacy powiedzieli mi ze on siedzi tam sam zrobilo mi sie go zal. Smieli sie z niego ze byl w tak glupiej sytuacji, byl z nich najmlodszy i czulam ze zawsze mu sie obrywa.
-hej, dlaczego tu siedzisz? -zapytałam
H-jakos nie mialem ochoty zostawac z nimi ,pozatym bylas zajeta Niallem-wyczuwalam zazdrosc ? NO WAY! znamy sie pare godzin
-jak to ? robilismy kolacje-powiedzialam siadajac obok niego
H-oj mam zly dzien , poprostu-nie byl dosc mily dla mnie, czulam ze beda z nim problemy
-ale nie musisz sie unosic-wrzasnelam pokazujac kawalek mojego ohydnego charakteru chlopaku
H-sorry nie mam ochoty rozmawiac-ze kurde co ?
-czyli mam sobie pojsc? -zapytalam i liczylam na przeczaca odpowiedz
H-tak -! o nie panie Styles, od dzis miedzy nami bedzie wojna niczym kargul i pawlak!
-jestes bezczelny!-powiedzialam-przyszlam po Ciebie a Ty zachowales sie jak dupek, rozpieszczona gwiazdeczko !-rzucilam, nie wiem co dzialo sie ze mna w tym momencie ale zaczynalam przesadzac
H-wez wyjdz kobieto
-dobrze mowisz, nie pilam z Toba wiec nie jestesmy na Ty
H-i kurwa wzajemnie-wyszlam trzaskajac drzwiami. Co za pedał jebany -pomyslalam. Weszlam z hukiem do swojego mieszkania.
L-co sie stalo ?-zapytal Liam
-zapytaj swojego popieprzonego kumpla,jest jebniety
L-ma odskoki -bronil go -jest pijany
-w dupie mam jego odskoki, nie chce poznac mojej mrocznej strony-zagrozilam
F-oj nie chce-powiedzial Fabio i na tym zakonczyl sie temat Harrego.
Pilismy, pilismy ,pilismy. Byula jakas 3 w nocy .Od dobrych kilku godzin gralismy w psp3 i wszyscy przegrywali ze mna w fife. Serio ? Oni byli facetami ! Jak mogli dostac w dupe od kobiety.
Lo-to bez sensu, kolejny raz z rzedu wygrywa-powiedzial Louis rzucajac padem w Nialla
L-uspokoj sie, jest lepsza, naleza sie jej gratulacje-powiedzial spokojnie Liam
-no wlasnie, nie potraficie grac? -zadrwilam z nich
F-nie smiej sie z nas, odegramy sie
-tsaaa, jasne, to smieszne wiec sie smieje, jestem samoukiem a dokopalam wam kilkanascie razy-powiedzialam-teraz ide spac a Wy robcie co chcecie.
Poszlam sie wykapac i polozylam sie do lozka. Nie moglam zniesc tego jak potraktowal mnie styles. Byl naburmuszona gwiazdeczka ktora zawsze musiala miec to co chciala? Chyba go poj**alo jesli myslal ze z nim sie umowie. W sumie to nic takiego nie zaproponowal , stwierdzilam to poprostu po tym komplemencie ktory kazal przekazac Fabiowi. Po tym wieczorze spedzonym z nimi dowiedzialam sie kilku rzeczy. Liam jest spokojny i wychowany, zawsze kazdemu pomaga. Niall jest niesmialy widac to po nim.Luoi jest szalony, Zayn jest typem kokieta a Harry jest niezrownowazony psychicznie i jest jakim cholernym zadufańcem. Kto ich swtorzyl?Kazdy z nich byl inny! Ale w tym wszystkim chyba o to chodzilo. Nie wazne. Wiedziala jedno, jesli oni byli moimi sasiadami i juz pierwszego dnia przyjelismy zgony,to to nie skonczy sie normalnie.Zapowiadaly sie swietne czasy w towarzystwie One Direction i przede wszystkim pieknego Stylesa-wyczuwacie ten sarkazm?Gdy juz odlatywalam do krainy snow slyszalam jak chlopacy wychodza a Fabio drepta na gore do swojego goscinnego pokoju, w ktorym mial nawet swoje rzeczy. Zasnelam.


Ranek.
Obudzilam sie,byla 13, zeszlam do kuchni w poszukiwaniu jakiejs wody.Wody nie znalazlam ale znalazlam bluze Zayna. Postanowilam owinac sie w szlafrok i isc mu zaniesc, nie poszlabym przeciez na pizamie.Tak tez zrobilam,zalozylam szlafrok i ruszylam do mieszkania na przeciw.
Puk,Puk.Otworzyl mi Styles. W samych bokserkach. Jak na osobe ktora nie darzylam sympatia od pierwszych godzin znajomosci , wygladal w nich cakiem seksownie.
-jest Zayn ?
H-spi-burknal
-to zawolaj Liama-powiedzialam , nie chcialam z nim dyskutowac
H-Liaaaam-krzyknal
L-czesc Rose, wchodz-powiedzial -Harry nie badz bezczelny, czemu trzymales ja w drzwiach -ryknal na niego
H-nara-powiedzial odchodzac w glab mieszkania i unoszac jedna reke
L-nie przejmuj sie nim, chodz do Zayna-powiedzial i zaprowadzil mnie na gore.Zayn slodko spal,nawet nie drgnal gdy z wielkim hukiem wparowalismy do pokoju. Rolety byly sciagniete w dol wiec panowal tam półmrok.
-Twoja bluza zostala-zasmialam sie i rzucilam bluze na krzeslo stojace obok wielkiego podwojnego lozka. Usiedlismy z Liamem na rogu lozka i rozmawialismy ze swiezo rozbudzonym Zaynem.Pokoj mial duzy, taki jak moja garderoba wiec chyba nie mial sam pokoju. No raczej ze nie mial. Mial go ze znienawidzonym przeze mnie Harrym,ktory wlasnie wparowal nago do pokoju,zachowywal sie jakby to bylo czyms normalnym.Chyba zapomnial ze jestem w tym pokoju.
-fuj to obrzydliwe  -krzyknelam a on podskoczyl
H-kurwa!co robisz w moim pokoju idiotko
L-przyszla oddac bluze Zaynowi-powiedzial Liam
H-chodze po swoim mieszkaniu nago i tego nie zmienie-burknal szukajac gaci! Nie powiem , gdyby nie mial sie czym pochwalic pewnie chodzilby w bokserkach,on niestety mial sie czym pochwalic. Luknelam ze dwa razy calkiem przypadkowo.
-ide stad, pa chlopcy-powiedzialam do Liama i Zayna i poszlam na dół.
Z-chodz na kawe-powiedzial wychodzac z lozka
-dobra-wyszlismy zostawiajac nagiego zboka w pokoju i zeszlismy do kuchni. Tam siedzial juz Louis i Niall.
L-jest dla nas kawa?-zapytal Liam a Niall dziwnie spojrzal na nasza trojke. No w sumie sie nie dziwie.Zayn na bokserkach,Liam na spodenkach a ja ?No wlasnie, ja bylam w szlafroku. Wygladalo to jakbym spala z nimi!
N-jest-powiedzial nie odciagajac wzroku ode mnie
-o rany, dopiero teraz pomyslalam jak to musi wygladac-zasmialam sie-przyszlam oddac Zaynowi bluze , jakies 10 min temu
Lo-huuuh, teraz rozumiem-zaczelismi sie smiac. Niall polal kawy i usiedlismy na stolkach przy ich kuchennej wyspie.
Lo-kurwa Hazz odziej sie bo wygladasz jak nudysta-wrzasnal Louis gdy Harry schodzil po schodach .Wszystko mu dyndało.^^
H-u siebie jestem-powiedzial. Kurde on zachowywal sie coniajmniej jak 10 latek.
L-masz-Liam sciagnal swoje spodenki i teraz stal na bokserkach. Harry wzial od niego spodenki i zalozyl je na swoja zacna piarde.!
Dziwnie mi sie stalo przy 5 facetach  ubranych w same gacie. Gdyby tak ktos nas obserwowal, mogloby by wygladac to jednoznacznie. Kurde! To wygladalo jednoznacznie.
N-to o 15 obiad tak ?-zarumienil sie chlopak
-jasne-odpowiedzialam przechylajac kubek z kawa
Siedzielismy jeszcze jakies 15 min .Harry milczal by w koncu przemowic i jebnac kolejnym betonem.
H-daj mi swoj numer-powiedzial podchodzac do mnie a ja prychnelam. On myslal ze takie zachowanie przyciaga dziewczyny? No raczej byl w bledzie. Oczywiscie moja odpowiedz wyszla z ust niemalze odrazu.
-widzialam Cie nago wiec w pewnym sensie jestesmy dobrymi znajomymi , ale numeru Ci nie dam-powiedzialam a wszyscy zaczeli sie smiac i dawac okrzyki typu buuuu, łuuuu, hahaha. Chyba bylam pierwsza ktora mu odmowila.Nie zdazykl powiedziec ani slowa, widzialam tylko jak zlosc maluje sie mu na twarzy. Ta glupia dla niego sytuacje przerwal dzwonek . Zgaszony poszedl otworzyc. Zobaczylam roslego mezczyzne, ciemne wlosy i oczy, to chyba byl ich jakis menager. Spojrzal na nas i juz kolejny raz tego dnia stwierdzilam jak to musi wygladac.
P-dzien dobry-powiedzial a ja odpowiedzialam mu chorem razem z chlopakami
L-to nasza sasiadka Rose, przyniosla Zaynowi bluze bo wczoraj bylismy u niej na zapoznawalnym wieczorku
P-no widze wlasnie-powiedzial a ja zaczelam nerwowo przygryzac warge. Łoo,Łoo czy on myslal ze my w 6 ... ? Fuj!
-bede juz szla, narazie-powiedzialam i wyszlam z kuchni , minelam na przedpokoju Harrego.Szyderczo sie usmiechnal. Co za tupet.Poszlam sie ogarniac na ten obiad z Niallem.

poniedziałek, 8 lipca 2013

2

Niall.
Nasze nowe mieszkanie bylo zajebiste, a co najwazniejsze -fanki o nim nie wiedzialy. To z pewnoscia bylo nam potrzebne-odpoczynek.
Byla sobota ,gdzies kolo 12 w poludnie. Wszyscy lezeli skacowani po wczoraj, ale to nie koniec , tego dnia dopiero mielismy zrobic parapetowe. Tylko dla naszej piatki oczywiscie, wiecej nam nie potrzeba. Chlopcy odpoczywaja od swoich kobiet i poki co nie przyleca bo nie beda mialy gdzie spac. Liam mial pokoj z Lou, Zayn z Harrym a ja mialem sam, trafilo mi sie na moje szczescie, bede mogl grac na gitarze ile zapragne.Mój zoladek zaczynal byc pusty wiec postanowilem wrzucic cos na ruszt, wszedlem do kuchni a tam czysty sajgon.
-Kurwa!!!-krzyknalem a cala 4 alkoholikow wstala na rowne nogi. Na podlodze w kuchni byly porozbijane jajka, rozsypana maka i rozlane mleko.
Lo-zamknij jape Niall! łeb mi peka-wymamrotał
-trzeba bylo nie pic, ja pilem skromnie i dzis zyje-zasmialem sie-w przeciwienstwie do was
Z-potzrbuje aspiryne-powiedzial Zayn wchodzac do kuchni, nie zauwazyl balaganu na podlodze i wdepnal w jajecznice-ja pierdole,sprzatnijcie to-wysyczał
L-ja tego nie zrobilem to Harry-powiedzial z pokora Liam-badz tak laskaw i chodz to sprzatnac Styles!-wrzasnal
H-chcialem zrobic wczoraj jajecznice ale jajka mi spadly, postanowilem ze wole zrobic kakao ale mleko mi sie rozlalo-powiedzial
-a po co Ci byla mąka?
H-do nalesnikow! wlasnie chcialem zrobic sobie nalesniki!!!przypomnialem sobie
-zgin mi z oczu!-powiedzialem sprzatajac po tym brudasie-czego szukasz Zayn ? -spytalem Malika
Z-aspiryny
Lo-no raczej Paul zaopatrzyl nam odowka a nie apteczke!
L-a moze Ci z naprzeciwka maja?-powiedzial Daddy
H-pojde zobaczyc


                                               ***

Fabio
Łeb mi pekal po poprzedniej nocy,obudzilem sie na schodach.Prawdopodobnie chcialem wspiac sie na szczyt i isc do pokoju goscinnego no ale nie doszedlem jak widac. Moja przyjaciolka nie byla lepsza, szukalem jej po calym domu az wreszcie znalazlem ja pod prysznicem. Chyba chciala sie kapac ale nie byla w stanie. Co za asy z nas. Rose sie obudzila, przy okazji lyknela aspiryne bo pekala jej glowa ,poszla po swieze ciuchy i wrocila do swojego lokum zwanego lazienka. Ledwo puscila wode i zadzwonil dzownek do drzwi.
R-Fab otworz prosze ja sie kapie
-dobraaaa-krzyknalem
Poszedlem otworzyc, gdy juz uporalem sie z zamkiem i otworzylem zobaczylem kogos znajomego. Harry styles, co on u diabla chcial od Rose?
H-czesc, jestem twoim nowym sasiadem-powiedzial wyciagajac do mnie reke, nie zdazylem powiedziec ze to nie moim sasiadem jest-Harry
-Fabio,ale my sie chyba znamy,robilem wam w Londynie sesje
H-ahhh tak, odrazu po podpisaniu kontraktu z Simonem
-tak tak, mieszkasz tu ?
H-taaak, ja i cala reszta zespolu,chcielismy odpoczac od fanek i Londynu
-tu wam sie to uda-zasmialem sie
H-przychodze bo chcialem zapytac czy masz aspiryne
-czekaj-powiedzialem-Rooooooose!!!Mamy aspiryne? -wyrwalo mi sie to 'mamy' ,no bo w sumie 'mamy' nie? W sumie to nie moje mieszkanie ale ciul z tym
R-taaak-a co  ?-krzyknela z lazienki
-sasiad chcial pozyczyc-
R-a co kac? -krzyknela a Harry zaczal sie smiac
H-kac kac-powiedzial
R-gorna polka nad zlewem w kuchni,daj mu cala paczke
-wejdz, nie stoj w drzwiach-powiedzialem do Harrego
Poszlismy do kuchni,Rose nadal byla w lazience, chyba wstydzila sie wychodzic. Od pierwszego dnia naszej znajomosci ją pokochalem jak siostre, byla zwariowana i miala serce na dloni. Oczywiscie jak ktos zalazl jej za skore potrafila byc wredna jędzą.
H-piekna-wskazal Harry na zdjecie Rose ktore jej zrobilem, tylko ze on nie wiedzial ze to jego sasiadka-modelka?
-moja asystetka
H-rozumiem, mozesz powiedziec jej ze jest piekna-usmiechnal sie, ja wiedzialem co z niego za gagatek-coz bede juz leciec-juz byl w przedpokoju gdy sie cofnal-sluchac moze Ty i twoja dziewczyna wpadniecie do nas wieczorem na jakiegos drinka?
-swietny pomysl
H-to o 20 zapraszam-powiedzial
-do zobaczenia a i pozdrow chlopakow, przyjdziemy na pewno-wyszedl. Ale jaja, One Direction sasiadami mojej kochanej Rose, oj bedzie miala z nimi ciekawe zycie. Nie moglem sie doczekac az wyjdzie z tej cholernej lazienki.
R-i co dales mu ? -zapytala wycierajac swoje dlugie ciemne wlosy w recznik
-jasne, mamy zaproszenie na 20 na drinka
R-odpada, musze pisac artykul
-Rose, prosze, wiesz kim sa twoi sasiedzi ?
R-jakos nie bardzo mnie to obchodzi-powiedziala ignorujac mnie
-Harry styles powiedzial ze jestes piekna
R-a skad Harry styles wie jak wygladam  ?
-widzial przed chwila twoje zdjecie-wskazalem palcem na zdjecie wiszace na lodowce
R-to on jest moim sasiadem ? -zapytala bez jakiegokolwiek entuzjazmu
-nie tylko on, cale one direction
R-aha-powiedziala podchodzac do lodowki i wyciagajac mleko-chcesz musli ?
-nie-powiedzialem-musze jechac sie przebrac i wroce na kolacje
R-dobra skoblu , o ktorej tam idziesz?
-o 20 idzieMY!-podkreslilem dwie ostatnie litery
R-nigdzie nie ide, po co mam z nimi siedziec?
-bo sa mili ?
R-ja juz mam zajecie Fabio, prosze Cie nie drecz mnie


                                              ***
Niall
L-to mowisz ze Fabio West mieszka na przeciw,ale jaja-powiedzial do Loczka Liam
H-noo, o 20 przyjdzie do nas ze swoja dziewczyna,zaprosilem ich
Lo-Party!-krzyknal Lou
H-huuuh,ale jaka dupe na lodowce widzialem u niego,piekna, wiem tyle zeto jego asystentka
Lo-siedziala na lodowce? -przysiegam, czasem nie rozumiem jak za taka banda idiotow moze szalec caly swiat
L-facepalm kurwa !!!!-krzyknal Liam i wszyscy zaczelismy sie smiac
H-zdjecie wisialo a nie dziewczyna, Louis nie pijesz wiecej-ledwo co powiedzial Harry bo caly czas sie smial
Z-ale wyjebal-dopiero co skojarzyl Zayn a Liam znowu zrobil Facepalma -no co  ?
-jajco Malik, idzcie spac bo niedomagacie kretyni
Kazdy sie rozszedl ,procz mnie i Hazzy,siedzielismy w salonie na kanapie i obzeralismy sie popcornem popijajac pepsi.
H-mhm,naprawde ta dziewczyna byla piekna-powiedzial Hazz.Czy on kiedykolwiek sobie odpuszcza ? NIE!  Ktora mu sie spodoba musi byc jego , co za zalosne zachowanie. Moze kiedys dostanie kosza i uspokoi swojego penisa bo to przez niego tak sie zmienil i przez slawe.
-kolejna ? serio ? nie masz dosc?
H-ja nigdy nie mam dosc-powiedzial odgarniajac wlosy do tylu
-ide sie polozyc-powiedzialem a Loczek rozwalil sie na kanapie gdy tylko zwolnilo sie miejsce



                                              ***
Risotto, to bysmy mogli z Fabiem jesc jak opetani , dochodzila 19.30 ,Fab caly czas probowal mnie przekonac bym poszla do nich ,ale bylam nieugieta, wiedzial ze nie ma co prosic bo zdania nie zmienie. Nawet przygotowal mi stylizację,ja jednak to olałam i ubralam sie w swoje rzeczy do chodzenia po domu(bez czapki oczywsicie),wzielam laptopa ,butelke wina , lampke i poszlam do salonu .
F-idziesz?-po raz setny zapytal
-nie, idz sam -powiedziala i wywrocilam oczami gdy zrobil jedna ze swoich slodkich minek-no juz, zmykaj baboku
Poszedł, nastala cisza i spokoj,z tym ze mialam maly problem. Ja kompletnie nie mialam nastroju na pisanie. Odlozylam wiec laptopa i wlaczylam sobie telewizor. O to chodzilo. Tak mi brakowalo tej beztroski z czasow szkolnych, gdy rzucalam torbe po szkole i mialam sielanke, chodzilismy wtedy na skatepark i szalelismy tam do pozna. Wracalam do domu i za kazdym razem dostawalam opierdocz za to ze sie nie ucze, ze nie ma mnie caly dzien w domu. Ahhh, chcialabym wrocic do tych czasow


Tymczasem u chlopakow


H-nie rozmumiem czemu ta Rose nie przyszla-powiedzial Harry do Fabia
F-ma sporo pracy-odpowiedzial mu
H-polej Louis,ah ma duzo pracy a ja znam kogos kto przekona ją by przyszla do nas-spojrzal  na Liama-mentalnie to wlasnie on jest z nas wszystkich najstarszy i ma dar przekonywania
F-jej nikt nie przekona
Z-to wyzwanie Liam, lec
L-dobra pojde, ale pierw sie napijmy

Mieszkanie Rose

Siedzialam, w ciszy i spokoju, dolewajac sobie resztki wina. Nie moglam w to uwierzyc ze wydudnilam cala butle, sama w 1,5 godziny,bylam ciekawa w jakim stanie jest juz moj przyjaciel. W półtorej godziny mozna sie ostro nawalic. Uslyszalam dzwonek do drzwi, Fabio pewnie juz ma zgon i go przyprowadzili.
-co juz masz dosc-krzyknelam otwierajac drzwi,ale to nie byl Fabio. Wysoki, brunet, brazowe oczy,fajnie ubrany,zaraz zaraz, on ma koszulke ze znakiem batmana,ale jaja
L-czesc, jestem Liam
-Rose,w czym moge pomoc ?
L-chcialem porozmawiac, jestem nowym sasiadem-juz drugi u mnie w domu? Hmm, skoro jest ich pieciu to zapewne na nim sie dzis nie skonczy.
-zapraszam,napijesz sie czegos?
L-mmm nie, dziekuje
-moze wina? -powiedzialam otwierajac kolejna butelke. Co ze mnie za żul!!
L- a moze sie skusze
-siadaj -wskazalam salon
L-masz piekne mieszkanie
-dziekuje Ci , Vogue mi oplaca-zachichotalam pod nosem-prosze-podalam mu kieliszek-Rose-wyciagnelam reke do chlopaka,mimo tego ze juz sie przedstawilam, jakos dziwnie dzialaly na mnie jego oczy,byly takie piekne, wydawal sie byc mily
L-widze zamilowanie do batmana-wskazal na moja koszulke
-haha tak, i do supermana -zachichotalam
L-to tak jak ja widze ze mamy duzo wspolnego, batmana, supermana i kamienice:D-zasmial sie-pracujesz dla Vogue'a ? -zapytal
-tak, jestem asystetka Fabia, ktorego juz pewnie zdażyles poznac-
Liam zaczal sie smiac ,nie wiedzialam kompletnie o co mu chodzi, moze byl juz pijany -powiedzialam cos smiesznego ?
L-nie-wytarl lze spod oka-Harry jest zachwycony asystetka Fabia ktora widzial na lodowce
-ahaaa, on wspominal mi o tym
L-Harry Cie nie widzial tak ?
-niee, kapalam sie
L-hahaha, ale jaja-jego smiech byl zarazliwy, zaczelam smiac sie razem z nim. DZWONEK! Co za posrana sobota.
Otworzylam, stala trojka chlopakow z Fabiem na czele.
F-jest tu Liam ?
-jest, pijemy -zrobili oczy jak zaba na grzmot
F-30 min temu go wyslalismy po Ciebie a on nie wrocil
-ja nigdzie nie wychodze Fabio-zaczelam sie powoli denerwowac, zal mi sie ich zrobilo troche wiec wpadlam na glupi pomysl-mozemy pic u mnie,wchodzcie, alkoholu mam duzo. Fabio wszedl a za nim ruszyla zgraja.
Lo-jestem Louis-powiedzial niebieskooki brunet i szeroko sie usmiechnal
-Rose-milo mi
Z-Zayn-usmiechnal sie, ale byl przystojny
-Rose-jego usmiech tez byl zarazliwy
Poszlismy do salonu, wyciagnelam szklanki , lod i zaczelismy robic drinki.
-Was nie bylo wiecej ?
Z-Harry i Niall pojechali po pizze
-nie mogli im przywiezc ? -zapytalam bo bylo to dosc glupie
Z-Niall musial sam widziec jakie dostaje skladniki
-aha-zrobilam glupia mine
Lo-zadzwonie do nich ze jestesmy u Ciebie ok ?
-spoko
Lo-halo ? My jestesmy u Rose, to chcodzcie do niej jak wrocicie..a juz jestescie , ok .
DZWONEK!KURWA MAC!
otworzylam , ze spokojem na twarzy.
H-cze..-zamurowało go , ale jaja, Fabio i Liam nie zartowali, no beka z typa jak wygladal
-czesc, jestem Rose,wchodzisz czy bedziesz tak stal ?
H-Ha,Har
N-jestem Niall-podal mi reke, blekit jego oczu uderzyl w moj mozg, byl calkie fajny
-Rose-usmiechnelam sie-wchodzisz Harry ? -zapytalam
H-tak-chyba sie zawstydzil -znasz moje imie?
-no znam,znam-powiedzialam i poszlam za chlopakami
Byli tacy zabawni, opowiadali o swoich glupich akcjach i ciagle sie smieli. Naprawde sympatyczni chlopacy. Harry nic sie nie odzywal, chyba naprawde sie mnie wstydzil albo bał .
-ide zrobic cos do jedzenia pomoze mi ktorys ?
wsz-ja!-rany, czulam sie jak w zoo
-pierwszy raz widze taki zapał do gotowania-zadrwilam z nich
Lo-wez zarloka-wskazal palcem Nialla
-chodz zarloku , zrobimy cos do jedzenia-chlopak wstal i ruszyl za mna do kuchni -cieszysz sie ze ty mieszkasz? -zapytalam gdy juz dotarlismy do celu
N-bardzo, to moze byc poczatek czegos niezwyklego
-mhmmm, zupelnie jak w reklamie Nestea-zaczelismy sie smiac
N-co wlasciwie robimy?
-parowki, z szynka i serem w ciescie francuskim,pasi ?
N-jak cholera
Zabralismy sie do pracy ,po okolo 40 min spedzonych w kuchni, parowki byly gotowe.
-chodz wszamamy kilka bo jak postawimy to na stol to zaraz nie bedzie
N-nie widac po tobie ze lubisz jesc-zasmial sie
-pozory myla, kochanie-zarumienil sie, ah ja i ten moj jezor gdy mam wypite. Ktos kto mnie nie zna moze sie dziwnie poczuc. Juz mialam ruszac gdy Niall zapytal mnie o cos.
N-mialabys ochote jutro wyjsc ze mna na obiad?
-pewnie, dlaczego mialabym odmowic? -usmiechnelam sie
N-swietnie, zatem o 15
-stoi , a teraz chodzmy do nich bo umra nam z glodu.
Łuuuhuhuhu, brakowalo mi jednej osoby .
-gdzie Harry ?
L-on wyszedl
-dlaczego ?
L-troche sie wstydzil tego co dzis powiedzial
-niemozliwe, ide po niego