poniedziałek, 15 lipca 2013

6

Wtorek, drugi dzien w domku Harrego.
Powiadomilam Fabia o tym gdzie jestem i co siestalo, no i oczywiscie z kim jestem. Nie mogl uwierzyc w to co sie stalo.Byla godzina 22,caly dzien nic nie jadlam, nie wychodzilam z pokoju, bylo tak dokladnie od zeszlego dnia gdy wrocilam z pomostu.Nie wiem czemu, ale nie chcialam spotkac Harrego. Spal chyba w salonie bo ja mialam pokoj zamkniety na klucz.Chcialam byc sama.Wolalam go unikac. Przeciez sie nie dogadywalismy. Bylam pewna ze tak zostanie. ZA oknem caly dzien deszcz.To juz bylo nudne. Postanowilam wyjsc i sie przewietrzyc. Oczywiscie gdy wyszlam ruszylam na pomost. Zeszlego dnia mi sie tam spodobalo wiec i tego wieczoru chcialam tam podumać.Harry chyba spał bo nie zauwazylam do w salonie gdy wychodzilam. Zwinnym krokiem podazalam na pomoscik przedzierajac sie przez ten gaszcz.Usiadlam na pomoscie i poprostu patrzylam na deszcz, tak jak zeszlego dnia.To bylo tak cholernie magiczne miejsce ze mialam ochote sie przeprowadzic. Cisz , spokoj i ten widok. Wtedy akurat bylo poprostu ciemno, niebo bylo zachmurzone i padal deszcz. Poczulam potrzebe wyplakania sie. Trzymalam w sobie pewne rzeczy cholernie dlugo. Za dlugo.

***
3,5 roku wstecz
Siedzielismy wtuleni w siebie ,ogladajac zachod slonca nad zatoka meksykanska.Byla gdzies 22. Bylo tak cholernie romantycznie, ale kolejnego dnia rano mielismy wracac do Nowego Yorku. Mike objal mnie a ja wtulilam glowe w zaglebienie jego szyi. Nie odzywalismy sie, cisza wystarczala. Bylismy ze soba od 4 lat. Tak, mialam 14 lat gdy zaczelam byc z Mikem. Byl moim kolega z sasiedztwa, od malego bawilismy sie razem. Cale zycie kroczylismy razrem. Byl w kazdym momencie mojego zycia. Gdy mielismy po 14 lat zauwazlylismy ze miedzy nami nie ma zwyklej przyjazni tylko jest milosc. Od tego dnia bylismy razem. Skladalismy sobie wtedy przysiege, ze nie opuscimy sie az do smierci, tak jak na slubie. Nie widzielismy swiata poza soba. Cale dnie spedzalismy w swoim towarzystwie. Bylismy swiadomi tego ze bedziemy razem do konca swojego zycia. Gdy byl ten rok w ktorym oboje mielismy 18 postanowilismy pojechac na wakacje. Tak tez sie stalo. Upajalismy sie soba na pierwszych wakacjach z dala od NY. Bylo cudownie. Poranki w jego towarzystwie byly najlepsze na swiecie. Byl moim pierwszym chlopakiem. Stracilam z nim dziewictwo. A wiec siedzielismy na plazy i podziwialismy piekny widok zachodzacego slonca,gdy Mike sie odezwał.
M-kochanie, obiecaj mi ze gdy kiedys mnie zabraknie, bedziesz szla dalej, nie zatrzymasz sie w miejscu. Bedziesz zyla swoim zyciem. Bedziesz zawsze usmiechnieta i nigdy nie bedziesz patrzec wstecz. Jestes dla mnie najwazniejsza osoba na swiecie. Kocham Cie, chce miec z Toba 3 wspanialych dzieci i domek na plazy, takiej jak ta. Chce patrzec w twoje oczy gdy znika ksiezyc a slonce wschodzi by dac poczatek nowemu dniu. Chce juz zawsze byc przy tobie,nie potrafie wyrazic tego jak bardzo Cie kocham. Dziekuje Bogu ze ktos taki mi sie przytrafił.- powiedzial a mnie przeszedl dreszcz,nagle zebralo mu sie na takie wyznania i obietnice . Byla w szoku. Skad mu sie wzial taki temat w glowie?
-obiecuje Pysiu-powiedzialam i dalam mu soczystego buziaka
M-jedziemy so sklepu po jakies drinki ? -zapytał
-kotku jedz sam, ja nie mam sily,wezme kapiel i poczekam grzecznie w lozku-usmiechnelam sie
M-dobrze, zatem widzimy sie za 15 min-ucalowal mnie w czolo a ja podazalam w kierunku hotelu - Rose!!!!-krzyknal gdy juz byl dosc daleko ode mnie
-slucham-krzyknelam
M-kocham Cie, pamietaj!-krzyknal raz jeszcze.
-a ja Ciebie-odpowiedzialam
Poszlam wziac kapiel, lezac w wannie stracilam poczucie czasu. Gdy wyszlam z wanny bylo po 11 w nocy. Mike nie wrocil, zaczelam sie martwic. Ubralam sie i wybieglam na parking przed hotelem , jego auta nie bylo. Zadzwonilam do niego ale nie odbierał. Dlaczego on do cholery nie odbiera?!Zaczelam sie martwic. Postanowilam nie czekac w pokoju tylko pod hotelem. Dostalam smsa, nadawca'Skarb', tak cholernie sie cieszylam ze nic mu sie nie stalo , odczytalam wiadomosc: ' Kocham Cie,obietnica,pamietaj'
Poczulam ogromny ucisk w sercu  i usiadlam, nie moglam oddychac, w tym momemncie przypomnialam sobie co mowil , o tej obietnicy, ale czemu akurat teraz mi to napisał?Dlaczego?Co sie dzieje do cholery.Zaczelam plakac. Siedzialam tak do 1 w nocy,nie przyjechal. Musialam tam przysnac zaplakana bo obudzila mnie policyjna syrena . Radiowóz akurat zajechal pod drzwi hotelu. Mialam dziwne przeczucie, wstalam gwaltownie.
-czy cos sie stalo ? -zapytalam
P-wie pani na ktorym pietrze jest pokoj 132-serce mi stanel, to byl nasz pokoj
-to moj pokoj-Policjant spuscil glowe
P-Mike Donovan-mowi pani to cos?
-tak to moj chlopak
P-znalezlismy to przy nim -podal mi jego lancuszek z wielkim krzyzem -w oczy zaczely naplywac mi lzy, ktore juz po chwili wyplynely wielkim strumieniem
-co sie stalo
P-przykro mi ,Mike nie zyje-wylaczylam swoj sluch, jak to nie zyje? Przeciez pojechal tylko do sklepu oddalonego od hotelu o 10 minut drogi. -Rozbil sie autem na drzewie w drodze do sklepu,w rece trzymal telefon z wyslana swiezo wiadomoscia. Skonał jakies 30 min po wypadku. Niestety nie zadzwonil po pomoc, uratowalibysmy go, znalazl go patrol policji przejezdzajacy obok.
-jak to nie zyje, przeciez on pojechal do sklepu, po zakupy, mial za chwile wrocic, gdzie on jest, dlaczego go nie przywiezliscie?Chce go zobaczyc, jak sie czuje? -zaczelam bredzic, nie moglam dopuscic do swojego umyslu tej mysli, ze osoba ktora szla ze mna przez zycie od 5 roku zycia juz nigdy nie wroci. Ze pojechal do sklepu i zostawil mnie na zawsze sama. ZE wspomnieniami, z ogromna pusta w sercu. Chcialam moc go zobaczyc, spojrzec w jego piekne niebieskie oczy i zobaczyc szczery bialy usmiech. Dotknac jego czarnych roztrzepanych wlosow i przytulic sie do cieplego ciala ktore zawsze mnie ogrzewalo. Chcialam poprostu by teraz byl przy mnie.
***
Słowa Mike , jego ostanie chwile ze mna i to co w nich mowil na zawsze zostana w moim rozdartym sercu. Jego łańcuszek zawsze mam przy sobie, albo na szyi albo w torebce,kieszeni. Przed snem zawsze mowie mu dobranoc. Codziennie przypominam sobie jego usmiechnieta twarz. Wiem ze nigdy nie zapomne tego co sie stalo. Przeciez moglam jechac z Nim, moglam tez zginac, ale ja wolalam lezec w wannie i wyreczyc sie nim. Bede miala go zawsze na sumieniu. Dlatego nie chce juz nikogo w zyciu, nie chce. Chce poprostu do mojego Mike, do mojej kochanej milosci. Nikogo nie pokocham obiecalam to sobie.
Siedzialam i glosno szlochalam krzyczac w zachmurzone niebo.
-dlaczego mi to zrobiles , dlaczego mi go zabrales! mielismy byc ze soba do starosci, do wspolnej smierci . Mielismy juz zawsze byc razem a Ty mi go zabrales. Zostalam sama. Bez ukochanego . Nie chce zyc bez niego, to ciagle wraca. Chce go zobaczyc,przytulic i pocalowac. Kocham go! Nagal go kocham, blagam oddaj mi go, oddam wszystko by stac obok niego i go widziec,by znowu biegal w deszczu i krzyczal ze mnie kocha. Pozwol mi go zobaczyc, zabierz mnie do siebie. Czemu nie pozwalasz mi umrzec,dlaczego mam zyc bez Niego skoro tego nie chce. Odpowiedz-krzyczalam glosno placzac,wpadlam w chisterie, zdarzalo mi sie to czesto,o Miku wiedzial tylko Fabio i moja rodzina-Tesknie za Toba Mike, wiem ze zlozylam Ci pobietnice wtedy na plazy ale nie potrafie tego zrobic, nie zapomne, nie bede zyla swoim zyciem bo nie chce, nie potrafie, wroc do mnie, Mike, blagam Cie wroc do mnie.Nie wytrzymam juz dluzej,po co mnie zostawiles, po co ksazales mi obiecac ze nie zatrzymam sie w miejcu ,po co-krzyczalam -nigdy nie spotkam kogos takiego jak Ty ,nikt mi ciebie juz nie zastapi-teraz z koleji zaczelam znowu krzyczecdo Boga-No zabierz mnie do siebie, po co mam zyc, skoro i tak nigdy nie bede szczesliwa, nie ma takiej drugiej osoby-krzyknelam po raz kolejny i nagle znowu stalo sie to samo, deszcz juz nie padal a niebo zrobilo sie gwiezdziste.Blask ksiezyca wprost mnie oslepial -po co to robicie, co chcecie mi przekazac ,nie rozumiem-krzyczalam jakbym oszalała
H-Rose-uslyszalam cichy ,delikatny i zachrypniety glos.Scisnelam mocniej krzyzyk na lancuszku Mike'a.Harry podszedł do mnie i usiadl obok. Przytulil mnie mocno-spokojnie-zaczal nami kolysac-wszystko sie ulozy,obiecuje, wszystko sie ulozy-pocalowal mnie w czubek glowy.On wszystko slyszał, wszystko! Kolejny raz w jednym z tych zlych chwil mojego zycia byl przy mnie. Caly czas nami kolysal i calowal mnie po czubku glowy powtarzajac ze wszystko bedzie w porzadku . Zasnelam w jego ramionach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz