niedziela, 7 lipca 2013

1

Harry
P-chlopaki zbieramy sie-uslyszalem glos Paula ,gdy wlasnie zaczynalem przysypiac na kanapie-wstawaj Harry-poczulem reke na swoim przedramieniu unoszaca mnie energicznie
-juuuuz-przeciagnalem i postawilem sie na rowne nogi.Czekal nas dlugi i meczacy lot do Nowego Yorku. Kupilismy tam mieszkanie by mieszkac w nim podczas dluzszych przerw. Londynu mielismy dosyc, fanki ciagle staly pod domem. tym razem opracowalismy wraz z Paulem chytry plan, kupilismy mieszkanie dwupoziomowe w przytulnej kamienicy w czesci Brooklyn Heights ,kamienice widzielismy tylko na zdjeciach ,byly tam 3 pokoje ,salon,lazienka i kuchnia,nie chcielismy niczego wiecej,wiedzielismy jedynie ze nie bedziemy tam sami bo bedziemy miec sasiadke ktora miala mieszkanie na przeciw naszych drzwi. To nam sie podobalo,bedziemy miec cisze i spokoj. Nasze meble mialy dojechac okolo 18 tamtego czasu. Cala nasza piatka nie mogla sie juz doczekac parapetowki jaka urzadzimy po przyjezdzie do Nowego Yorku .
L-Harry!-krzyknal Daddy-wsiadaj bo nie ma czasu
-ide juz ide
Wsiedlismy do auta , jak zwykle byla kupa smiechu bo zawsze gdy cala nasza 5 laduje sie do auta badz na kanape robimy to tak jakby dla ktoregos z nas brakowalo miejsca.
N-ała kretynie-krzyknal Niall do Louisa gdy spotkali sie w drzwiach i przepychali by wejsc a Niall uderzyl glowa o dach bo Lou na niego wpadł.
Z-czy wy zawsze musicie wchodzic razem
N,L-tak!-odpowiedzieli chórem i ruszylismy




                                              ***
Wstałam rano,jak zwykle wyszykowalam sie do pracy,chwycilam moj ulubiony kubek do kawy z nasadka i ruszylam do auta. Byla 6 rano, tak 6! O tej godzinie musialam wyjechac by na 8 byc w redakcji. Spac chodzilam zazwyczaj okolo 1 w nocy, pisalam po nocach swoje bezsensowne artykuly ktore i tak byly pozniej przeze mnie kasowane. Przeciez Alice tego nawet nie zaczelaby czytac,powiedzialaby 'to stek bzdur, napisz cos normalnego' . Łatwo bylo mowic komus kto byl redaktorem naczelnym tak znanego na calym swiecie czasopisma.
Stalam okolo 7 rano w mega poteznym korku, chciwlami chcialabym uciec z tego miasta przepelnionego mieszkancami jak i turystami z calego swiata. Byla tu kolosalna mieszanka kultur i ras. No ale skoro tu sie urodzilam tu zapewne tu zostane do smierci. Do redakcji trafilam kolo godziny 7.40,swietnie,teraz jeszcze kolejna kawa i moge ruszac do pracy.
-kogo dzis mamy ? -zapytalam Fabia,naszego najlepszego fotografa, z ktory uwielbialam pracowac, czasem gdy byl czas on robil mi sesje a pozniej musielismy sie tlumaczyc Alice dlaczego marnujemy klatki na bzdury. Dla niej wszystko co nie dotyczylo jej i Vogue'a bylo bzdura.Chwilami zastanawialam sie czy ta kobieta ma serce i czy ktos w nim gosci. Byla zimna i pozbawiona jakichkolwiek emocji.
f-Sarah Jessica Parker a po niej Demi Lovato-powiedzial Fabio odpowiadajac na moje pytanie. To kochalam w tej pracy, dzieki niej poznalam tyle swiatowej slawy gwiazd, moglam chodzic na bankiety, gale i inne uroczystosci zwiazane z czerwonym dywanem. Dzieki mojemu stanowisku zaprzyjaznilam sie z Seleną i Vannessa(wiecie o kim mowa), one najbardziej skradly moje serce. Ranking w naszej redakcji zajmowalam na najmniej oplacanym stanowisku, jednak na tym stanowisku nalezaly mi sie zaproszenia na kazde wielkie uroczystoci, na moim stanowisku jednak sie konczyl ten zaszczyt, wszyscy z nizszych szczebli musieli obejsc sie smakiem. Koncern Conde Nast(wydawcy min:Vogue'a,GQ,Allure,Glamour,Vanity Fair) mimo tego ze kazdy twierdzil ze nasze zarobki są biedne twierdzilam inaczej, fakt chcialabym wspiac sie na wyzszy level w tej firmie ale wszystko z czasem. Póki co jak juz wczesniej pisalam bylam na ostatnim z tych waznych 'asystenka przy sesjach zdjeciowych' przede mna byly stanowiska : asystent redaktora,sprzedawca powierzchni reklamowej,wspolpracujacy redaktor,asystent dzialu mody i kilka innych.
-zabierzmy sie do przygotowania wszystkiego -powiedzialam do Fabia odstawiajac kubek z kawa na stolik na ktorym wlasnie siedzialam. Ruszylam po tła ktore wybrał Fabio dzien wczesniej. Jak zwykle niefortunnie chwycilam 3 zrolowane materiały ,a te wymsknely sie z moich rak i zlecialy prosto na mnie. Lezalam przykryta rozwinietymia tłami i nie wydostalabym sie spod nich sama gdyby nie moj wybawca.
f-ahh, niezdaro jedna, znowu to samo-powiedzial Fab , wyciagajac mnie spod góry sztywnego materiału
-dzieki-usmiechnelam sie poprawiajac przy tym moja plakietke ,ktora odczepila sie od bluzki w czasie pobytu pod tym cholernym stosem
f-gdybym mial zliczyc wszystkie twoje wypadki w ktorych bylem twoim wybawca nie naliczylabys kaw ktore mi wisisz-zasmial sie
-a wlasnie , apropo kaw albo drinkow, co dzis robisz? jest piatek, moze zrobimy nasz rytuał ? -powiedziałam. Fabio nie tylko był moim kolega z pracy ale tez dobry przyjacielem, pomogl odnalezc mi sie w tej wielkiej 'firmie' gdy bylam nowa i dzieki niemu w ogole w niej zostalam.
f-mysle ze to dobry pomysl, moze pojdziemy do Santos Party House?-powiedzial
-jasne !!!!dlugo nas tam nie widzieli
f-dobra zabierajmy sie do pracy,zaraz bedzie Sarah

8 godz. pózniej
-ahhhh-runelam na kanapie swojego salonu, byla 19, dokladnie zawsze o tej godzinie bylam dopiero w domu,zero czasu wolnego, zero! Na szczescie weekend i bede mogla odpoczac-pomyslalam. podeszlam do okna by zaslonic swoje piekne materiałowe rolety i wtedy ujrzalam samochod dostawczy pod moimi schodkami, przeciez niczego nie zamawialam-powiedzialam sama do siebie, wzielam papierosa i wyszlam z mieszkania.
-a co panowie tu robia? -zapytalam grzecznie mezczyzn ktorzy wynosili jakas wielka kanape
p-wnosimy meble do Pani sasiadow
-a to ja mam sasiadow?
p-widocznie juz ta-usmiechnal sie a ja wrocilam do mieszkania.
Oby to byli przyzwoici starsi ludzie, jeszcze tego brakowoalo bym nie mogla spac po nocach. Zgasilam papierosa i poszlam do swojej lazienki, bylo widac ze w tym mieszkaniu rzadzi kobieta,uwielbialam swoja lazienke, w ogole kochalam moje przytulne mieszkanko ktore wcale nie bylo takie male, mialam 3 pokoje i salon , lazienke
i kuchnie
, z jednego pokoju zrobilam sobie sypialnie
, z jednego garderobe
, salon pozostawilam salonem
a jeden pokoj mialam goscinny
, czesto nocowal u mnie Fabio. Łazienka, kuchnia i salon byly na dole, reszta na gorze,bo mieszkanie bylo z pietrem,pokoje jednak nie byly ogromne,mimo wszystko mieszkanie mi sie podoablo, ciesne ale wlasne.W sumie to Vogue dalo mi to mieszkanie, bo jak to powiedziala Alice ' musisz reprezentowac redakcje, nawet jesli jestes tylko asystentka. Zatem gdy dostalam kluczyki od mieszkania i otworzylam drzwi, zamarlam. Pochodzilam z normalnej rodziny, i na pewno by mi nie kupili rodzice takiego mieszkania. Wszystko bylo umeblowane, nic nie robilam sama. Oczywiscie nie zajmowala sie tym bezposrednio Alice ,tylko jakis jej pachołek. Mimo wszystko mieszkanie bylo piekne. Oplacali mi czynsz, a gdy juz bede gotowa wykupie mieszkanie na wlasnosc. Zatem nie wiem czy stwierdzenie'moje' bedzie tu dobre, zapewne gdybym sie zwolnila z Vogue'a zabraliby mi mieszkanie i auto ktore tez mialam od firmy. Jedyna czescia jaka byla moja od poczatku do konca to garderoba a bardziej jej zawartosc, mialam mase ciuchow,tlumaczylam to slowami Alice: 'musze reprezentowac redakcje'. Sama wybralam szafy do garderoby i sama ją 'urzadzilam',niestety mialam odwieczny problem jesli chodzi o ubior,ciuchow bylo za duzo, wiele z nich mialo jeszcze metki.Odeszlam od tematu, weszlam do lazienki i szybko pozbylam sie ciuchow, weszlam pod prysznic.Zdecydowanie tego bylo mi trzeba bo calym dniu pracy. Calkowicie zapomnialam ze Fab mial tylko jechac sie przebrac i odrazu ruszac do mnie. Uslyszalam dzwonek do drzwi. Owinelam sie recznikiem i poszlam mu otworzyc.
f-jeszcze nie gotowa?
-halooo,mieszkasz prawie kolo redakcji, ja mam dalej, juz sie kapie i wychodzimy, wybierz mi cos do ubrania bo inaczej stracimy jeszcze wiecej czasu.
f-w sumie to masz racje, odrazu przygotuje nam po mocnym drinku na poczatek, a ty idz sie kapac.
Poszlam jak kazal, inaczej nigdy nie wyszlibysmy z mojego mieszkania.
Wykapalam sie, szybko wysuszylam wlosy i skrecilam je prostownica, co dalo efekt delikatnych fal i umalowalam sie . Wyszlam, stroj juz mialam gotowy, kochany Fabio zawsze wybierze coś pięknego .
-ahh,mocny jest-skrzywilam sie upijajac troche drinka
f-ma byc, to za mocny tydzien ktory szybko zlecial-powiedzial stukajac w moja szkolanke
-o tak-powiedzialam i upilam kolejnego lyka-mm, nie mowilam Ci , bede miala sasiadow, dzis wnosili ich meble
f-uu a moze to jakis goracy facet z wyrzezbiona klatą i  bedziesz biegac do niego na seks
-bardzo smieszne trolu -dostal pstryczka w ucho-mam rozumiec ze dzis spisz u mnie ?
f-no a jak ?-ahh moj kochany Fabio, uwielbialam spedzac z nim czas, byl taki zabawny.
-ahh, twoj pokoj juz na Ciebie czeka padalcu - powiedzialam dopijajac drinka-idziemy?
f-party time !
-chodz że no!-krzyknelam z przedpokoju
f-ide juz nooooo-burknął


godz.2 w nocy.
Tanczylismy jak niewyzyci seksualnie, ale z nim moglam sobie pozwolic doslownie na wszystko. Miedzy nami nigdy do niczego nie doszlo, nie dojdzie i koniec kropka.Ja nie szukalam nikogo, Fab tak samo, nie mielismy na to czasu, wiecznie praca, praca,praca, zanim dojechalabym do swojego 'chlopaka ' pewnie bylaby 22 a o 1 sie klade spac wiec po co mi takie bzdury. Pozatym bylam zainteresowana rozwinieciem swojej kariery w redakcji. Nie chcialam nikogo i koniec !
-usiadzmy, mam dosyc
f-ja tez
Pokierowalismy sie do stolika zamawiajac przy tym kolejne cztery kolejki czystej . Chlup i juz nie bylo, czulam ze to moje ostatnie minuty w tym klubie, stanowczo za duzo wypilam a sobote pewnie spedze w kiblu zamiast piszac prace.
f-wracamy do domu ?
-zdecydowanie!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz