sobota, 13 lipca 2013

4

Harry
Zblizala sie 15.Horan latal jak jebniety bo szedl z ta idiotka na obiad. Nie mialem pojecia dlaczego az tak bardz ja polubili, ona byla idiotka. Jakims pacholkiem w Vogue.Niall umowil sie z nia o 15 ale powiedziala ze sama przyjdzie bo nie wi czy sie wyrobi. Tak wiec latal jak poparzony po domu i nie wiedzial w co sie ubrac. Zadzwonil dzwonek do drzwi. postanowilem ze to ja otworze. To mogla byc tylko jedna osoba. Dokladnie tak jak myslelem. Przed rzwiamni stala Rose. Tylkoe byl maly problem, bo gdy ją zobaczylem totalnie zdebialem. Wygladala tak swietnie. Miala niebieski fullcap,rozowe rurki, siwa bluze z jakim sapisem i air maxy .Naprawde wygladala oblednie.Stalem jak kretyn w dzrzwiach i sie na nia gapilem jak glodny wilk na zwierzyne.
R-ymm...jest Niall-bylo widac ze jest jej glupio
-jasne, wejdz,zapraszam?-przy ostatnim slowie zrobilem znak zapytania bo dopiero wtedy dotarlo do mnie ze bylem dla niej mily. No coz, wygladala swietnie, mialem poprostu ochote ją przeleciec.
-Niall!-krzyknalem-twoja gąska przyszla-ona na to odpyskowala mi , miala ciety jezor,ale to mnie wcale nie odtracalo od dziewczyn, wrecz przeciwnie, ona jeszcze o tym nie wiedzisala ale ja bylem pewny ze ją zalicze.
R-gąski to masz na wsi, pozatym jestem niczyja-powiedziala
-hah, mozesz byc moja , w kazdej chwili, wiesz, urok osobisty-poruszalem brwaimi
R-milcz Styles , to powinno Ci rozwiac wszelkie zberezne mysli-zrobiala zamach i z calej sily uderzyla mnie w twarz, bolało.
-wredna suka-wysyczalem
L-moze Harry powinienes pojsc do siebie-powiedzial Liam wychadzac z kuchni, zawsze wszystko widzi i slyszy.Tatus nasz.Nic nie powiedzialem, poszedlem na gore.


                                      ***
-ale z niego dupek-powiedzialam do Liama
L-spokojnie , dostal na co zasluzyl, teraz bedziesz miala spokoj-powiedzial
N-idziemy?-powiedzial Niall
-jasne-postanowilam nie mowic mu o akcji sprzed paru sekund. Po co mial sie wkurzac.
N-super wygladasz-zasmial sie Niall otwierajac mi drzwi do swojego auta.
-ty tez-zasmialam sie,jego smiech byl cholernie zarazliwy, tak samo jak Liama. -gdzie mnie porywasz?
N-myslalem o kinie,wzielibysmy zarcie na wynos i poszli do kina
-swietnie.
Ruszylismy. Niall nie byl taki jak jego przyjaciel, on byl tak slodki i kochany ze az mialam ochote z nim przebywac.
-dlaczego jako jedyny z zespolu nie miales dziewczyny odkad istnieje zespol? -zapytalam
N-mam swoje zasady-powiedzial calkiem powaxznie wiec i ja spowaznialam-nie chce brac pierwszej lepszej, to musi byc ktos kto jest taki sam jak ja. Nie musi koniecznie lubic to co ja, wiadomo, przeciwienstwa sie przyciagaja,ale chodzi mi o wartosci. Chcialbym by ta moja przyszla miala podobne myslenie jak ja.  Moja dziewczyna nie ma byc jakas paniusia szukam normalnej dziewczyny.-powiedzial a ja zafascynowana jego wypowiadzia dopiero sie obudzilam gdy powiedzial-a ty ? Dlaczego jestes sama?
-ja mam duzo pracy. Nie mam czasu na chlopaka. Wychodze o 7 rano i wracam o 7 , jestem 12 godz w biegu, nie mialabym czasu na to by jeszcze widywac sie z chlopakiem. Niall naprawde nie masz potrzeb ? -wypalilam, ahh ten moj niewyparzony jezor, chlopak nawet sie nie zarumienil, poprostu odpowiedzial.
N-nie mysle o seksie, nie jest mi potrzebny poki go nie sprobuje-powiedzial a mnie przeszla fala podniecenia, bo on jeszcze nigdy nie... ?O kurwa.
-czekaj , czekaj, czy ty ?
N-tak Rose, ja nigdy sie nie kochalem, czekam na te jedyna-o kurwa! Takiego to ze swieca szukac. Tak samo jak dziewicy w 21 wieku.
-twoja dziewczyna zapewne bedzie musiala byc dziewica-zasmialam sie
N-niekoniecznie, i tak takiej nie znajde, poprostu chce by miala serce ze zlosta-powiedzial. On byl tak kochany i slodki ze az przeslodzony. I przede wszystkim byl soba. Nie udawal jak Styles.
Dojechalismy na miejsce,do bardzo przytulnej restauracji. Usiedlismy przy stoliku. Dostalam menu i zaczelam myslec co wybrac.
-poprosze zupe z homara i pierś z kaczki z patelni z malinowym sosem na drugie a na deser brownie-powiedzialam a Niall zrobil oczy, no tak ponoc lepiej mnie ubierac niz zycic choc ten temet bylby godny dyskusji bo moim zdanie ani to ani to nie bylo oplacalne.
N-chcialem zamowic dokladnie to samo-powiedzial i sie zarumienil
-naprawde ?  czy blefujesz?-zapytalam
N-naprawde-chyba czytalismy sobie w myslach
K-a do picia?-zapytal kelner
N-wode niegazowana z cytryna-powiedzial i sie usmiechnal-dwa razy-wiedzial ze i ja chcialam zamowic wode
Jedlismy caly czas smiejac sie z czegos, a najbardziej smielismy sie z naszych niestosownych ubiorow.Bo oboje bylismy luzo ubrani i poszlismy do eleganckiej restauracji.
Gdy juz zjedlismy kazde z nas bekło, na szczescie bylismy w odludnionej czesci restauracji, wiec moglismy sobie na to pozwolic.
N-a wiec pracujesz dla Alice tak ? -zapytal Niall
-tak-przytaknelam
N-dlugo ?
-3 lata, rodzice zalatwili mi posade tam
N-masz wejsciowki na gale ?
-oczywiscie, fakt, zajmuje ostatni szczebel tych'waznych' w redakcji ale na wejsciowki sie zalapuje
N-i zapewne chcesz piac sie w gore
-pewnie, planuje napisac artykul ale poki co mi nie idzie-posmutnialam
N-nie martw sie, jakis temat na pewno znajdziesz-pocieszyl mnie. Zaplacil za obiad, byla juz 18 musielismy wracac.
N-moze wpadniesz do nas na drinka -powiedzial gdy bylismy na naszej klatce schodowej
-wiesz bardzo chetnie ale o 19 ide pobiegac, musze wziac sie za sport-zasmialam sie
N-ok zatem do nastepnego razu-powiedzial
-papa-weszlam do swojego mieszkania.


                                        ***
Liam
Zachowanie Harrego w stosunku do Rose  zdecydowanie bylo chamskie. Zaczynal mnie denerwowac, dopiero co sie wprowadzilismy a on juz znalazl w niej wroga. Pomyslalem ze powinien to jakos zmienic isc ja przeprosic albo zaprosic do nas, ale zwyczajnie mnie wysmial. Zrobil sie dupkiem odkad wszystkie laski sikaly za nami. Nie podobalo mi sie to jak traktowal kobiety. Byl zimny i bezduszny. Bral na jedna noc i zostawial. Typowy babiarz.
Niall wszedl do mieszkania, wszyscy siedzielismy  w salonie. Ja lezalem rozwalony z nogami na stole, Hazz na fotelu z nogami przewieszonymi po bokach, Louis wzdloz kanapy tak ze jego nogi konczykly sie tuz przy moim udzie a Zayn lezal na dywanie .
Z-siema bro-powiedzial Malik-jak tam ?
N-dobrze, spedzilem mile popoludnie
H-a co obciagnela Ci ? -powiedzial Harry a Niall wreszcie wybuchl
N-nie kazdy jest taki jak Ty -dopieprzyl mu
H-o co Ci chodzi  Nialler ? - byl wkurwiony
N-a Tobie? wjezdzasz na Rose , co ona Ci zrobila? Moze tak jej nie lubisz bo jako jedyna olala twoje zaloty i zwyczajnie ma Cie w dupie?-powiedzial, dla Harrego to byl cios po nizej pasa
H-jeszcze to odszczekasz horan-syknal a Niall usiadl na kanpie biorac nogi Lou na swoje kolana.
N-polemizowalbym -powiedzial , ale Harry juz nic nie powiedzial. Siedzial w fotelu naburmuszony. Chcialem rozladowac sytuacje.
L-pijemy cos?
H-spoko-powiedzial Styles a reszta przytaknela
Kilka godz. pozniej.
H-Niall, nie klocmy sie, przepraszam-powiedzial Harry przytulajac Nialla
N-ohh Hazz-powiedzial robiac glupia mine. Wszyscy bylismy juz pijani na tyle ze gdy chlopacy sie pogodzili zarzadzilem ze zas spac. Harry zostal w salonie i dumał. Zostawilem go i poszedlem na gore.
                                         ***
Moje bieganie sie opoznili, do tego stopnia ze wyszlam kolo 21.30 gdy bylo juz ciemno. Bylam tak bezmyslna . Nie wiem czy ktokolwiek na swiecie byl tak glupi jak ja. Bieglam parkiem kolo naszych kamienic, mialam zamiar juz wracac bo bylo po 22 a w parku nie bylo zadnych ludzi. Bieglam dluga alejka w strone wyjscia z tego cholernego parku,gdy zauwazylam grupke chlopakow. Swietnie. Nie moglam zawrocic bo wtedy bylabym podejrzana. bieglam wprost na nich. Zagrodzili mi droge.
-kogo my tu mamy-powiedzial jeden zblizajac sie do mnie dosc blizko
-spieprzaj-syknelam
-w dodatku osta-powiedzial drugi szarpiac mnie za wlosy tak ze przechylilam glowe w tyl
-nie wiesz ze o tej porze nie chodzi sie samemu po parku ?zabawimy sie-powiedzial a mnie przeszedl dreszcz.
PRzyparli mnie do drzewa, bylo ich 4 . Bylam wrecz osrana ze strachu. Zaraz mieli przeprowadzic na mnie zbiorowy gwalt,nie mialam zadnych szans. Nikt by mnie nie uslyszal. Jeden calowal mnie po szyi, drugi kierowal moja reke na swoje krocze, trzeci nagrywal a czwarty zabieral sie do moich dresowych spodni ktore naprawde nie sposob bylo sciagnac. BAch, kopnelam go z kolanka prosto w twarz.To tylko go rozwscieczylo.
-trzymaj ta szmate, pozaluje tego co zrobila-wrzasnal i uderzyl mnie w twarz, na tyle mocno ze poczulam krew w ustach.Swietnie. Zacisnelam oczy tak by nie widziec co robia, jednak umyslu nie moglam zamknac. Caly czas slyszalam ich smiech, obelgi i czulam ich dotyk . Jednym szybkim ruchem ten smierdziel sciagnal mi spodnie. Slyszalam tylko dzwiek rozpinanego paska.Zacisnelam zeby, chcialam by poprostu juz to zrobili i zostawili mnie w spokoju.
H-spierdalac od niej, bo was zajebie-uslyszalam znajomy glos,jednak moglo byc tylko gorzej bo to byl Harry .
-taki cwany jestes? -powiedzial jeden z nich ale gdy tylko podszedl odrazu lezal bo Harry ostro mu przyjebał. Podszedl drugi , tez po chwili lezal , wiec i reszta sie zwinela. A ja stalam tam roztrzesiona, na gaciach, w poszarpanej bluzce i zakrwawionymi ustami.
H-o moj Boze Rose nic Ci nie zrobili?-powiedzial podbiegajac do mnie.Nic nie powiedzialam, a on wyciagnal chusteczke i zaczal mi wycierac twarz. Plakalam , nie ja nie plakalam ja beczalam .
Strumienie lez splywaly mi po policzkach.
H-chodz mala, zabiore Cie do domu-powiedzial i zaczal mnie prowadzic. Nawet nie zwracalam uwagi na to ze to moj wrog, poprostu chcialam do cholernego domu. -prosze Cie nie placz, powiedzial przytulajac mnie mocno. Rozplakalam sie jeszcze bardziej bo on byl ostatnia osoba ktora moglaby mnie pocieszac. Fakt uratowal mnie, bylam mu wdzieczna ale nie chcialam czulosci.
Dotarlismy do mojego mieszkania, wchodzilismy po cichu by chlopacy nas nie usmyszeli.

                                ***
Harry
Moze i jej nie lubilem , ale nie pozwole zadnemu smieciowi bic kobiety a tym bardziej jej. Dotarlismy do jej mieszkania, zaprowadzilem ja do sypialni, usiadlem na jej lozku, sciagnalem z niej te cholerne dresy i porwana bluzke. Poszedlem po apteczke, a gdy juz wrocilem zaczalem oczyszczac jej rane na gornej wardze.Byla rozcieta i spuchnieta. Co za bydlaki!Mialem ochote wrocic tam i im ostro nakurwic.
R-dziekuje Ci-powiedziala i zaczela glosno szlochac, nie znalem dokladnej przyczyny jej naglego placzu, ale po chwili zrozumialem ze ona nadal jest wstrzasnieta tym co mialo , albo moglo miec miejsce gdybym nie przyszedl.
Wyszedlem dlatego ze mialem ochote sie przewietrzyc ale tez dlatego ze mialem cholernie glupie przeczucieze jak bede w domu to cos sie stanie. Szedlem parkiem, i uslyszalem ze grupka kolesi kogos atakuje, szybkim krokiem ruszylem w to miejsce i wtedy zobaczylem ze z nimi byla Rose. Na szczescie zdazylem w pore.
Gdy patrzylem jak ona placze, sam tez zaczalem plakac, to bylo zalosne wiem. Tymbardziej ze my za soba nie przepadalismy.
R-nie masz powodu do placzu-powiedziala unoszac swoja malutka chuda dlon i otarla lzy z mojego policzka. Usmiechnalem sie i powiedzialem
-i tak Cie nie lubie, nic za to nie moge-nie byla zla , oczywiscie odpowiedziala niemalze natychmiast
R-ja Ciebie tez nie lubie, ale nie chce patrzec jak placzesz, bo to smutne-powiedziala
-dobrze, jestes opatrzona, bezpieczna i powinienem juz pojsc -powiedzialem. Wstalem i zaczalem kroczyc w kierunku wyjscia z jej sypialni.
R-prosze Cie! Zostan ze mna do rana, blagam-powiedziala a ja odwrocilem sie i zobaczylem jak strumienie lez znowu splywaly po jej policzkach.I co ja mialem zrobic ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz